Po tygodniowej, pełnej spotkań i szczytów podroży europejskiej prezydent USA udał się do Bagdadu, by odwiedzić amerykańskich żołnierzy. Ze względów bezpieczeństwa jego przyjazd utrzymywany był w tajemnicy.
– Daliście Irakowi szansę stanięcia na własnych nogach jako demokratyczny kraj. To niezwykłe osiągnięcie, za które naród amerykański jest wam wdzięczny – powiedział żołnierzom uczestniczącym w powitaniu. – Nadchodzi czas, by Irakijczycy przejęli odpowiedzialnośc za swój kraj i bezpieczeństwo – dodał ,wywołując ap- lauz. Prezydent stwierdził, że Ameryka nie może tego zrobić za nich, ale będzie “wytrwałym partnerem”, gotowym do pomocy.
Obama, dla którego była to pierwsza wizyta w Iraku od czasu objęcia urzędu, krytykował administrację Busha za prowadzenie “niewłaściwej wojny”. Nowa administracja wprowadza w życie wyborcze obietnice Obamy, przesuwając ciężar operacji wojskowych do Afganistanu.
Do sierpnia przyszłego roku liczebność amerykańskich wojsk w Iraku ma zmniejszyć się ze 140 do 35 - 50 tysięcy. Ich zadaniem ma być przede wszystkim szkolenie oddziałów irackich. – Najbliższe 18 miesięcy to okres krytyczny. Musimy zagwarantować, że Irak pozostanie stabilny, że nie stanie się oazą dla terrorystów – oświadczył Obama.
W programie wizyty było też spotkanie z premierem Nuri Al Malikim i innymi politykami.