Mołdawia: to wina Rumunii

Komunistyczny prezydent Mołdawii Vladimir Voronin znalazł winnego wtorkowych zamieszek w Kiszyniowie. Oskarżył o ich wywołanie Rumunię

Publikacja: 09.04.2009 03:08

Mołdawia: to wina Rumunii

Foto: AFP

Według Voronina po przegranych przez opozycję wyborach Bukareszt podburzył ją do przeprowadzenia przewrotu. – Zamiar dokonania zamachu stanu stał się jasny, gdy rumuńska flaga została podniesiona na naszych budynkach państwowych – mówił. – Najbogatsi sponsorzy tych wydarzeń już wyjechali z kraju – dodał. Prokurator generalny Mołdawii Valery Gurbuli powiedział, że także „niektórzy organizatorzy protestów już opuścili terytorium republiki”.

Ambasador Rumunii w Kiszyniowie został uznany za persona non grata, a ambasadora Mołdawii w Bukareszcie wezwano do kraju na „konsultacje”. Mołdawia wprowadziła wizy dla Rumunów.

– Oskarżenia są bezpodstawne. Idea połączenia Mołdawii z Rumunią nie cieszy się dziś poparciem ani w jednym, ani w drugim kraju. A demonstracje i przemoc na ulicach w żaden sposób Rumunii nie służą. Prezydent Voronin chce w ten sposób ukryć niezdolność do dialogu z opozycją – mówił „Rz” Julian Chifu, dyrektor Centrum Zapobiegania Konfliktom w Bukareszcie.

Oskarżenia Voronina rumuńskie Ministerstwo Spraw Zagranicznych uznało za prowokację i próbę przerzucenia na Bukareszt odpowiedzialności za wewnętrzne problemy kraju. Rumuńskie władze zapowiedziały jednak, że nie wprowadzą żadnych nowych ograniczeń w ruchu granicznym dla obywateli Mołdawii.

Mołdawia do 1918 roku należała do Rosji, a potem była częścią Rumunii (prócz Naddniestrza). W 1940 r. została zajęta przez ZSRR. Po jego rozpadzie i uzyskaniu niepodległości, na przełomie lat 80. i 90., silny był Mołdawski Front Narodowy pragnący zjednoczenia z Rumunią. Poparcie dla tej partii później radykalnie zmalało, choć dwie trzecie Mołdawian posługuje się językiem rumuńskim. Następcą Frontu jest niewielka Chrześcijańsko-Demokratyczna Partia Ludowa.

[srodtytul]Tajemniczy Rumuni[/srodtytul]

We wtorkowych rozruchach w Kiszyniowie mieli brać udział agenci z Rumunii. – Była grupa rumuńskich mężczyzn w wieku około 40 lat, którzy mieli dyrygować akcją protestu – opowiada „Rz” Michail Lupaszko, reporter firmy Teleradio Moldova. – Są podejrzani o dostarczanie wódki mołdawskim studentom, mieli też wręczać po 100 euro tym, którzy pierwsi wdrapią się na pierwsze piętro parlamentu. Prokuratura wszczęła dochodzenie. W siedzibie parlamentu widziałem kilka grup śledczych, które sprawdzają każdy kąt.

Zdaniem Arkadija Barbaroszie, szefa Instytutu Polityki Społecznej w Kiszyniowie, oskarżenia pod adresem Rumunii są dowodem, że prezydent szuka zewnętrznego wroga.

– Na ulice Kiszyniowa wyszli młodzi ludzie niezadowoleni z rządów obecnej ekipy, sytuacji w kraju oraz braku perspektyw. Czarę goryczy przelały wyniki wyborów – mówi „Rz” Barbaroszie.

– Młodzi stracili zaufanie także do instytucji organizujących wybory. Voronin zarzuca opozycji próbę zamachu stanu. Wykorzystuje rozruchy, by wzmocnić swój autorytarny reżim, aby przekształcić Mołdawię w państwo policyjne – dodaje.

Wczoraj w mołdawskiej stolicy było trochę spokojniej. Wczesnym rankiem policja odzyskała kontrolę nad najważniejszymi budynkami rządowymi. Później przed siedzibą rządu zebrało się około tysiąca ludzi. Po południu zaczęli się rozchodzić.

– Zapał opozycji gaśnie. W centrum Kiszyniowa naliczyłem zaledwie 500 – 600 studentów, którzy najwyraźniej nie wiedzą, co robić – mówi Lupaszko.

Władze ogłosiły, że podczas zamieszek aresztowano około 200 osób, w tym osiem niepełnoletnich. Zostały oskarżone o chuligaństwo i rabunek.Jest kilkunastu rannych. Całkowicie zniszczona została sala obrad mołdawskiego parlamentu, część budynku spłonęła. Zniszczeniu uległa też część siedziby prezydenta. Voronin wezwał do surowego ukarania organizatorów antyrządowych protestów. Zagroził użyciem siły, jeśli będą one kontynuowane.

[srodtytul]Rosja wspiera komunistów[/srodtytul]

Na razie największą aktywność wobec wydarzeń w Mołdawii wykazuje Rosja. Podziela punkt widzenia prezydenta Vladimira Voronina.– Widzieliśmy, pod jakimi flagami przebiegały te oburzające akcje. Mamy nadzieję, że Unia Europejska wyciągnie z tego bardzo poważne wnioski – powiedział szef rosyjskiej dyplomacji Siergiej Ławrow.W podobnym tonie wypowiedziała się rosyjska Duma Państwowa, wzywając Rumunię i kierownictwo Unii Europejskiej, by „zajęły jasne stanowisko”. Rosyjscy parlamentarzyści uznali, że wybory w Mołdawii przebiegły prawidłowo i że opozycja nie ma żadnych powodów do protestów.

Według Voronina po przegranych przez opozycję wyborach Bukareszt podburzył ją do przeprowadzenia przewrotu. – Zamiar dokonania zamachu stanu stał się jasny, gdy rumuńska flaga została podniesiona na naszych budynkach państwowych – mówił. – Najbogatsi sponsorzy tych wydarzeń już wyjechali z kraju – dodał. Prokurator generalny Mołdawii Valery Gurbuli powiedział, że także „niektórzy organizatorzy protestów już opuścili terytorium republiki”.

Ambasador Rumunii w Kiszyniowie został uznany za persona non grata, a ambasadora Mołdawii w Bukareszcie wezwano do kraju na „konsultacje”. Mołdawia wprowadziła wizy dla Rumunów.

Pozostało 87% artykułu
Świat
Wojna Rosji z Ukrainą. Dzień 1024
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Świat
Szwajcaria odnowi schrony nuklearne. Już teraz kraj jest wzorem dla innych
Świat
Wojna Rosji z Ukrainą. Dzień 1023
Świat
Wojna Rosji z Ukrainą. Dzień 1022
Materiał Promocyjny
Bank Pekao wchodzi w świat gamingu ze swoją planszą w Fortnite
Świat
Wojna Rosji z Ukrainą. Dzień 1021