Proces 68-letniego pisarza i publicysty przed wiedeńskim sądem, oskarżonego nie tylko o kwestionowanie zbrodni nazistowskich, ale również o uchylanie się od kary, odbywał się w atmosferze skandalu. Honsikowi, który jest jednym z głównych ideologów nazistowskich w Europie, groziło do dziesięciu lat wiezienia.
Bronił się więc wszelkimi sposobami – krzyczał, obrażał prokuratora i przysięgłych oraz walił pięścią w stół. – To proces polityczny. Chodzi o zniszczenie wolności słowa. Nie pozwalacie mi się bronić, to wbrew prawom człowieka! – wrzeszczał.
Jednym z 21 zarzutów, które postawiła mu prokuratura, było kwestionowanie istnienia komór gazowych. Honsik stanowczo zaprzeczył. – Nigdy tego nie mówiłem. Zwracałem uwagę na to, że ich istnienie nie zostało do końca udowodnione. Amerykański wywiad CIA sfałszował historię II wojny światowej, dlatego musimy być ostrożni – upierał się.Niewiele mu to pomogło. Sąd uznał go za winnego i skazał na pięć lat pozbawienia wolności. Wyrok nie jest prawomocny.
Honsik już zapowiedział apelację, powołując się na „na obowiązek obrony wolności słowa”.
Gerd Honsik nie pierwszy raz stanął przed sądem. W 1992 roku został skazany na 18 miesięcy więzienia za publikację w latach 1986 – 1989 artykułów, w których twierdził, że w niemieckich obozach zagłady nie było komór gazowych, a naziści zamordowali mniej niż 6 milionów Żydów. Zanim zdecydowano się go umieścić w więzieniu, zbiegł do Hiszpanii, gdzie wydawał internetowe nazistowskie pismo („Halt”). Dopiero w październiku 2007 roku ujęto go na podstawie listu gończego Interpolu. Wkrótce potem został wydany austriackim władzom.