Wczorajsza wizyta w Belgradzie była krótka, trwała tylko kilka godzin. Prezydent Kaczyński zdążył jednak zapewnić Serbię, że popiera ją na drodze do UE, a także, że podziela jej opinię w sprawie utraconej, historycznej prowincji.
– Demokratycznie wybrany rząd miał prawo podjąć taką decyzję – powiedział o uznaniu niepodległości Kosowa przez Polskę. Ale zaraz zaznaczył: – Nie kryję, że to było w warunkach takich, kiedy prezydent i rząd nie są tego samego zdania.
[wyimek]Polska jest wśród 58 państw, które uznały niepodległość Kosowa[/wyimek]
Lech Kaczyński oświadczył też, że jest gorącym zwolennikiem polityki prowadzonej w sprawie Kosowa przez prezydenta Borisa Tadicia. – Namawiam pana prezydenta do stawiania sprawy konsekwentnie, tak jak dotąd – powiedział.
Co miał na myśli? – Przypuszczam, że wysiłki Serbii, by sprawę niepodległości Kosowa rozstrzygnął Międzynarodowy Trybunał Sprawiedliwości. To miłe, że prezydent Polski nas popiera – mówi “Rz” politolog Darko Trifunović.