Premier Szwecji, która rozpoczyna półroczne kierowanie Unią Europejską, podchodzi do problemu w kategoriach kosztów i zysków. – Od 1990 r. mieliśmy wzrost gospodarczy na poziomie 15 proc. W tym czasie zmniejszyliśmy emisję dwutlenku węgla o 10 proc. Szwecja może pokazać, jak przestawić gospodarkę na czyste tory i na tym zarabiać – mówił Fredrik Reinfeldt, absolwent ekonomii, na spotkaniu z grupą korespondentów europejskich mediów.
Do 2020 r. połowa energii wykorzystywanej w tym kraju będzie pochodziła ze źródeł odnawialnych, głównie z elektrowni wiatrowych. Szwedzkie przewodnictwo musi przygotować wspólne stanowisko UE na konferencję klimatyczną w Kopenhadze w grudniu, która ma zdecydować o nowym globalnym porozumieniu.
Do 2012 r. obowiązuje protokół z Kioto, ale zdaniem naukowców potrzebne są kolejne zobowiązania do redukcji emisji CO2. Musi je wywalczyć sama UE. Ale powinna też namówić innych bogatych trucicieli – USA, Japonię i Australię. A także przekonać do nich biedniejsze kraje rozwijające się. Ograniczenie emisji w takich krajach jest tańsze niż cięcia w coraz czystszej Europie. Pojawia się jednak problem, kto ma za to zapłacić. Polska odrzuciła propozycję Komisji Europejskiej, żeby pomoc zależała od poziomu emisji państwa członkowskiego.
Proponujemy, by uzależnić to od poziomu dochodu narodowego na głowę mieszkańca. Czyli żeby bogaci płacili więcej, co zmniejszy rachunek naszego kraju. – Będziemy o tym dyskutować na szczycie UE w październiku, żeby do Kopenhagi pojechać ze wspólnym stanowiskiem. Ale nie może być tak, że każdy żąda pieniędzy od innych – mówił Reinfeldt.
Sztokholm będzie się też musiał zająć kwestiami instytucjonalnymi. Już rozpoczął negocjacje z Parlamentem Europejskim, żeby zatwierdził w połowie lipca José Barroso na przewodniczącego Komisji Europejskiej na drugą kadencję. Nie chcą tego socjaliści, liberałowie i Zieloni, którzy wolą odłożyć głosowanie do jesieni. Ale szwedzki premier nalega. – Zapytam, czy mają innego kandydata. Jeśli nie, to po co czekać i ryzykować wciąganie Unii w kolejne spory instytucjonalne – powiedział.