W Radiu Paradiso soft rock i muzyka pop przeplatają się z cytatami z Biblii oraz aforyzmami o treściach chrześcijańskich. Także po polsku, gdyż Paradiso ma nadajniki we Frankfurcie nad Odrą oraz Guben i wielu słuchaczy po polskiej stronie granicy. Tak będzie jeszcze do jesieni.
Urząd ds. mediów Berlina i Brandenburgii, odpowiedzialny za udzielanie licencji radiowych, postanowił nie przedłużyć jej Radiu Paradiso, któremu grozi wobec tego likwidacja. Na nic zdają się protesty obu Kościołów chrześcijańskich, zwłaszcza ewangelickiego, posiadającego 20 proc. udziałów w radiu.
Urząd jest nieubłagany. Twierdzi, że działające od kilkunastu lat radio uległo nadmiernej komercjalizacji i nadaje coraz więcej muzyki kosztem programów słownych o treści religijnej. — Nie mamy jeszcze żadnej decyzji na piśmie, ale zarzut, że nasze radio nie jest dość chrześcijańskie, jest co najmniej dziwny — mówi Matthias Gülzow, szef radia. W Niemczech działa kilka rozgłośni chrześcijańskich . W przeciwieństwie do Paradiso są to radia finansowane przez instytucje kościelne. Berlińskie radio żyje tylko z reklam. – Decyzja urzędu jest nie do zaakceptowania – ocenia Volker Kauder, szef frakcji CDU/CSU w Bundestagu, domagając się większego szacunku dla tradycji. Ale region Berlina to obszar w Niemczech wyjątkowy. Dwie trzecie jego mieszkańców nie należy do żadnego Kościoła i nie ma nic wspólnego z religią. – Stwarza to atmosferę niesprzyjającą obecności religii w życiu publicznym, czego efektem jest decyzja w sprawie Radia Paradiso – tłumaczy Ludwig Ring-Eifel, szef Katolickiej Agencji Prasowej (KNA). Tym też tłumaczy przedsięwzięcie senatu Berlina, który zdecydował się kilka lat temu na wprowadzenie do szkół etyki jako przedmiotu obowiązkowego zamiast religii – inaczej niż w innych landach niemieckich z wyjątkiem Bremy. Berlinem rządzi od ośmiu lat koalicja SPD i postkomunistycznego ugrupowania Die Linke. – Prowadzi prawdziwy kulturkampf – pisały niemieckie media, przypominając zmagania kanclerza Bismarcka z Kościołem. Zwolennikom religii udało się zmusić rząd Berlina do rozpisania referendum w sprawie religii w szkołach, ale przegrali z powodu niskiej frekwencji.
Sprawa Radia Paradiso ma jednak także i inny kontekst. W Berlinie działa ponad 30 stacji i trwa zażarta walka o częstotliwości. Urząd ds. Mediów nieraz już cofał licencje radiowe z powodu naruszania warunków, na jakich zostały przyznane. Obliczył, że w zeszłym roku Paradiso nadawało programy o treści chrześcijańskiej zaledwie przez 72 minuty dziennie, podczas gdy rok wcześniej ponad dwa razy więcej. Reszta to muzyka, której jest tyle, co w radiach komercyjnych.
masz pytanie, wyślij e-mail do autora