Samolot wyleciał z Izraela w niedzielę rano. Według informacji „Rz”, na jego pokładzie znajdowało się ponad 150 izraelskich oficerów, członkowie rodzin żołnierzy, którzy polegli podczas ostatnich wojen prowadzonych przez Izrael, oraz polski Żyd, ocalały z Holokaustu Chaim Kozienicki. Maszyna, prawdopodobnie był to transportowy wojskowy Boeing 707, leciała do Warszawy.
Samoloty z oficerami izraelskiego wojska udającymi się na wycieczkę do Polski od wielu lat latają nad Turcją. Tym razem jednak Ankara nieoczekiwanie zabroniła pilotom skorzystać ze swojej przestrzeni powietrznej. Musieli obrać dłuższą, alternatywną trasę. Izraelczycy nie chcą komentować incydentu.
[srodtytul]Zemsta za statek?[/srodtytul]
– Nie mam w tej sprawie nic do powiedzenia. I nie sądzę, żeby to się zmieniło – powiedziała „Rz” rzeczniczka izraelskiej armii pułkownik Awital Leibowicz. Również rzecznik rządu Mark Regew odmówił rozmowy na temat samolotu. Nieoficjalnie w Izraelu mówi się jednak, że incydent może być gwoździem do trumny „specjalnego izraelsko-tureckiego partnerstwa”.
Bliski sojusz tych dwóch państw w ostatnich miesiącach właściwie przeszedł do historii. Kulminacją sporu był dokonany kilka tygodni temu szturm izraelskich komandosów na turecki statek z pomocą humanitarną dla Gazy. Zginęło wówczas dziewięciu Turków. Niewpuszczenie samolotu lecącego do Auschwitz – dla Izraelczyków rzecz niezwykle drażliwa – było prawdopodobnie odwetem za tamte działanie.