W piątek kontrolowana przez Gazprom NTV wyemitowała „Baćkę chrzestnego” – rozszerzoną wersję filmu dokumentalnego pokazywanego już kilka tygodni temu. Łukaszenkę oskarżono w nim o udział w zabójstwach politycznych oponentów, zdradę małżeńską i inne grzechy. W nowej wersji filmu prezydentowi Białorusi dorzucono zarzut zdrady interesów sojuszniczej Rosji. Chodzi o podjęcie rozmów ze znienawidzonym na Kremlu prezydentem Gruzji Micheilem Saakaszwilim.
Łukaszence wypomniano też, że w białoruskiej telewizji krytykuje się rosyjskich przywódców oraz współpracę ze zbiegłym rosyjskim oligarchą Borysem Bieriezowskim. Sytuację polityczną na Białorusi rosyjscy dziennikarze porównali z sytuacją panującą w Kirgizji przed obaleniem tamtejszego prezydenta Kurmanbeka Bakijewa.
Według twórców filmu Łukaszenko – z pomocą swoich synów – stara się, podobnie jak Bakijew, kontrolować wszystkie przepływy finansowe w kraju. Wartość tych transakcji NTV ocenia na ok. 12 miliardów dolarów.
W kilka minut po zakończeniu emisji „Baćki chrzestnego” w wieczornym wydaniu programu „Wriemia” (główna telewizyjna audycja informacyjna w Rosji – red.) ukazał się siedmiominutowy materiał o inicjatywie opozycji białoruskiej, która żąda wszczęcia postępowania karnego przeciwko Łukaszence. Dziennikarze prokremlowskiej stacji nie szczędzili białoruskiemu dyktatorowi słów krytyki.
Białoruscy opozycjoniści, którzy po pierwszej emisji filmu wystąpili do prokuratury w związku z zaginięciami oponentów politycznych prezydenta pod koniec lat 90., są zadowoleni z nagłośnienia, jakie zapewnia im Moskwa. W piątek zapowiedzieli, że będą się starali, aby kwestia odpowiedzialności białoruskiego dyktatora za zabójstwa polityczne „została postawiona na forum Parlamentu Europejskiego”.