Do największej od ćwierć wieku katastrofy lotniczej w Hiszpanii doszło dokładnie dwa lata temu. Lecący do Las Palmas na Wyspach Kanaryjskich MD-82 hiszpańskich linii Spanair spadł z wysokości 50 metrów na madryckie lotnisko Barajas, tuż za końcem pasa startowego. Na ziemię rozlało się paliwo z pełnych baków. Samolot przełamał się na pół i stanął w płomieniach. Zginęły 154 osoby ze 172 znajdujących się na pokładzie. Pozostałe trafiły do szpitali.
Do dziś nie ustalono ostatecznie przyczyn tragedii. Hiszpańska Komisja Badania Katastrof i Wypadków w Lotnictwie Cywilnym zapowiada końcowe wnioski na grudzień tego roku. Wszystko wskazuje na to, że zawinił zły stan techniczny maszyny, ale wciąż wychodzą na jaw nowe okoliczności. Badana jest możliwość wywierania zewnętrznej presji na pilotów (by zasiedli za sterami niezupełnie sprawnej maszyny), ale także rozproszenia ich uwagi podczas startu. Podobno w kabinie trwała sprzeczka o sposób, w jaki zostały usunięte usterki, które opóźniły o półtorej godziny start MD-82.
Bliscy ofiar nie wierzą, że prawdziwe przyczyny katastrofy kiedykolwiek wyjdą na jaw, a winni zostaną ukarani. W dodatku są oburzeni pomysłem wyemitowania w rocznicę tragedii przez telewizję Telecinco pierwszego odcinka poświęconego jej serialu. Sprawa trafiła do sądów w Madrycie i Las Palmas.
- Emisja tego serialu obraża godność rodzin ofiar, nie można dopuścić do narażania ich na takie cierpienia – argumentował cytowany przez „El Pais” Christian Cerpa, rzecznik kancelarii prawniczej Gallagher & Mathius, która przygotowała pozwy. Pomysł potępił też szef kanaryjskiego rządu Paulino Rivero.
- Stanowczo sprzeciwiamy się jakimkolwiek reportażom i informacjom rozdrapującym rany rodzin ofiar – oświadczył.