– Chcemy spalić Koran, by wysłać islamskim radykałom jasne przesłanie. Nie chcemy być już zakładnikami ich fobii i gróźb – przekonuje Terry Jones, pastor liczącej około 50 osób wspólnoty protestanckiej na Florydzie. Zapowiada, że nie zrezygnuje z zapowiedzianej wiele tygodni temu akcji – „Międzynarodowego dnia palenia Koranu”.
„11 września 2010 roku od godziny 18 do 21, dla upamiętnienia ofiar 11 września i by sprzeciwić się złu islamu, będziemy palić Koran na terenie Done World Outreach Center w Gainesville na Florydzie” – czytamy na poświęconej tej akcji stronie Facebooka, która ma już ponad 8,5 tysiąca fanów.
[srodtytul]Talibowie tylko czekają[/srodtytul]
Zdaniem dowódcy sił amerykańskich w Afganistanie ta akcja może zagrozić życiu stacjonujących w tym kraju żołnierzy. – Tego rodzaju działania mogą narazić na niebezpieczeństwo naszych żołnierzy i całą naszą operację w Afganistanie – oznajmił generał David Petraeus. Podkreślił, że talibowie wykorzystują takie akcje, by sprawić USA poważne kłopoty „nie tylko w Kabulu, ale wszędzie na świecie”.
Również amerykańska ambasada w Kabulu oficjalnie potępiła plany pastora z Florydy. Terry Jones zapowiada jednak, że nie ulegnie presji i nie odwoła swojej akcji. – Ile czasu musi jeszcze minąć, by Ameryka stanęła w obronie prawdy? – pyta, podkreślając, że palenie Koranu nie będzie „ani aktem miłości, ani nienawiści”.