Niewielkie Richmond leżące w północnym Yorkshire szczyci się nadanym przed wiekami prawem do organizowania ulicznych bazarów. Ściągają na nie amatorzy okazji z całej Anglii i goście z zagranicy. Pojawiają się także uliczni grajkowie, mimowie i klauni. Największy ruch jest w lecie. Wtedy też – jak twierdzi „The Daily Telegraph” – w mieście od dwóch lat pojawia się grupa, która codziennie przez osiem godzin wykonuje tylko jedną piosenkę, amerykański hymn gospel „When the Saints Go Marching in”.„Nie wiem dokładnie, skąd są, ale to musi być Europa Wschodnia. Może są Polakami. Ludzie przychodzący do sklepu zwracają uwagę, że ci ludzie znają tylko jedną piosenkę, a do tego okropnie fałszują” – opowiada gazecie Gary Evens, sprzedawca ze sklepu na placu targowym.

Inni pytani o uciążliwych śpiewaków zaznaczali, że swój utwór wykonują nawet w deszczu i prawie nie robią przerw. Sprzedawczyni Sonia Curtis: „Zaczynają koło dziewiątej rano i śpiewają na okrągło aż do czwartej”.Nic dziwnego, że do rady miasta nadchodziło coraz więcej skarg na uciążliwych pieśniarzy. Problem stał się palący i na październikowej sesji radni zaproponowali kilka rozwiązań. Jedno z nich chce uznać grajków ulicznych za żebraków, co dałoby policji prawo do usuwania ich z miasta. Inne – ustanowić licencję na uliczne granie w Richmond. Ku temu skłania się rada. Sęk w tym, że, jak zauważa radca prawny ratusza John Harris, nie wiadomo, jak odróżnić złego muzykanta od dobrego i kto miałby to robić.

Na razie idzie zima i w Richmond panuje przyjemna cisza. Ale grupa już zapewne ćwiczy przed zbliżającym się sezonem...