Winicjusz Natoniewski, 72-letni emeryt, domaga się od państwa niemieckiego odszkodowania w wysokości miliona euro za utratę zdrowia i straty moralne, jakich doświadczył w czasie niemieckiej okupacji. Sądy niższych instancji odrzuciły jego pozwy, uznając, że nie są właściwe do ich rozpatrywania, gdyż państwu niemieckiemu przysługuje immunitet jurysdykcyjny. Zgodnie z tą interpretacją obywatel polski nie może składać pozwu w sprawach cywilnych, domagając się świadczenia od obcego państwa.
– Chodzi nam jedynie o to, aby Sąd Najwyższy dopuścił kompetencję polskiego wymiaru sprawiedliwości w takiej sprawie jak naszego klienta – wyjaśnił wczoraj „Rz” adwokat Emil Zalewski. Tak jest we Włoszech oraz w Grecji, gdzie ofiary nazistowskiego terroru uzyskały wyroki zobowiązujące RFN do wypłaty odszkodowań. W Polsce byłoby to rozstrzygnięcie precedensowe.
Winicjusz Natoniewski przeżył jako sześcioletni chłopiec masakrę dokonaną przez niemieckie wojska w rodzinnej wsi Szczecyn na Lubelszczyźnie. 2 lutego 1944 roku Niemcy otoczyli wioskę szczelnym kordonem, po czym zrównali ją z ziemią. Zginęło kilkaset osób. Winicjusz ukrył się z dziadkiem i ojcem w ziemiance. Gdy zaczął się palić ich dom, chłopiec zdecydował się na ucieczkę, lecz jedyna droga prowadziła przez ogień. Ocalał, ale został straszliwie poparzony na twarzy i ciele. Mimo późniejszych kilku operacji ślady przeżyć sprzed lat są nadal bardzo widoczne. Domaga się zadośćuczynienia, bo nie został objęty żadnym dotychczasowym programem odszkodowawczym niemieckiego rządu.
Niemcy od dawna uchylają się od wszelkich odszkodowań w podobnych przypadkach. Nie wypłacili do tej pory ani grosza ofiarom pacyfikowanych w czasie II wojny wiosek w Grecji czy Włoszech. W tych krajach zapadło już wiele wyroków odszkodowawczych. Kilka lat temu na podstawie wyroku greckiego Sądu Najwyższego przygotowywano nawet zajęcie niemieckich nieruchomości w Atenach na poczet odszkodowań. Nie doszło do tego po interwencji greckiego rządu, który uległ presji dyplomatycznej Berlina. Przed rokiem najwyższy sąd Włoch zasądził 800 tys. euro rekompensaty dla dziewięciu rodzin za masakrę ich krewnych w kilku wioskach przez siły SS. Niemcy odwołali się do Międzynarodowego Trybunału Sprawiedliwości w Hadze, powołując się na ujęty w prawie międzynarodowym immunitet jurysdykcyjny państwa.
– Immunitet RFN w postępowaniu mającym na celu wyegzekwowanie roszczeń kompensacyjnych z tytułu masakry w Szczecynie nie znajduje uzasadnienia w międzynarodowym prawie umów ani jego ogólnych zasadach – udowadnia prof. Andreas Fischer Lescano, specjalista od prawa międzynarodowego z Uniwersytetu w Bremie. Jego zdaniem ciężkie naruszenia praw człowieka nie są i nie mogą być objęte tego rodzaju immunitetem. Jego obszerna ekspertyza została obecnie dołączona do akt sprawy Winicjusza Natoniewskiego. Ale wielu niemieckich ekspertów uważa, że immunitet państwa obowiązuje we wszystkich sprawach cywilnych oprócz gospodarczych.