Niemcy bez dnia wypędzonych?

Rząd odnosi się sceptycznie do wszelkich propozycji mnożenia narodowych dni pamięci – powiedzieli wczoraj „Rz” przedstawiciele biura prasowego rządu

Publikacja: 15.02.2011 20:05

O Karcie pozytywnie wypowiadali się m.in. kanclerz Angela Merkel, były prezydent Johannes Rau oraz p

O Karcie pozytywnie wypowiadali się m.in. kanclerz Angela Merkel, były prezydent Johannes Rau oraz poprzedni kanclerz Gerhard Schröder

Foto: AFP

Zapewniali przy tym, że dotyczy to także niedawnej uchwały Bundestagu wzywającej niemieckie władze do zbadania możliwości ustanowienia 5 sierpnia dniem pamięci milionów Niemców wysiedlonych po II wojnie z Polski i innych krajów. Wynika z tego, że rząd rozpatrzy wniosek Bundestagu, lecz nie zamierza zmieniać swego stanowiska.

– Wychodzimy z założenia, że tak się właśnie stanie – twierdzą polscy dyplomaci w Berlinie.W przyjętej w miniony czwartek z inicjatywy posłów koalicji rządowej CDU/CSU oraz FDP uchwale była mowa o ustanowieniu narodowego dnia pamięci wypędzonych w rocznicę uchwalenia Karty niemieckich wypędzonych ze stron ojczystych przyjętej w 1950 roku w Stuttgarcie. Uchwała spotkała się z oporem opozycji i wywołała wielkie poruszenie w międzynarodowym środowisku historyków.

– To fałszywy sygnał z punktu widzenia historii i polityki – podkreśliło kilkudziesięciu naukowców z Niemiec, Polski, Czech, USA i Izraela w apelu skierowanym do niemieckiego rządu. Sześciu z podpisanych pod listem historyków zasiada w radzie naukowej fundacji powołanej do utworzenia w Berlinie kontrowersyjnego muzeum wypędzeń.

– Karta wypędzonych nie nadaje się do roli dokumentu mogącego kształtować pamięć historyczną – twierdzi prof. Hans Henning Hahn, jeden z inicjatorów apelu. Nie on jeden udowadnia od lat, że Karta jest deklaracją fałszującą historię, bo nie ma w niej słowa o wydarzeniach, które doprowadziły do przymusowych przesiedleń Niemców. Zamiast tego znajdują się zapewnienia, że wypędzeni rezygnują z „zemsty i odwetu”. – Kto im dał prawo do takich emocji? – pyta prof. Hahn, przypominając o milionach pomordowanych Żydów, Polaków, Cyganów oraz przedstawicieli wielu innych narodów.

Co więcej, niemieccy wypędzeni określili się jako grupa „najbardziej dotknięta cierpieniem tamtych czasów”. W Karcie nie ma także ani słowa o pojednaniu. Jest natomiast mowa o „prawie do ojczyzny”, interpretowanym przez dziesięciolecia nie tylko jako prawo powrotu na dawne ziemie, ale także jako deklaracja, że powojenne Niemcy istnieją prawnie w granicach z 1937 roku. Jak to się więc stało, że parlamentarna koalicja rządowa zdecydowała się na gloryfikację takiego dokumentu? – Mamy do czynienia z mitologizacją Karty. Mało kto zadaje sobie trud zapoznania się z jej treścią – twierdzi prof. Robert Traba, szef Centrum Badań Historycznych PAN w Berlinie. Przypomina, że o Karcie pozytywnie wypowiadali się m.in. kanclerz Angela Merkel, były prezydent Johannes Rau oraz poprzedni kanclerz Gerhard Schröder.

W tych warunkach kierowany przez Erikę Steinbach Związek Wypędzonych (BdV) czynił starania, aby postrzegać Kartę niemal jako jeden z dokumentów założycielskich RFN. W czasie ubiegłorocznych obchodów 60-lecia podpisania Karty szefowa BdV apelowała raz jeszcze o ustanowienie 5 sierpnia narodowym dniem pamięci wypędzonych. Spotkała ją wtedy odmowa ze strony dwóch kolegów partyjnych: Norberta Lammerta, przewodniczącego Bundestagu, oraz Thomasa de Maiziere’a, szefa resortu spraw wewnętrznych. Nie zapobiegło to przygotowaniu projektu niedawnej uchwały Bundestagu.„Nie przypadkiem jednym ze zwolenników dnia pamięci wypędzonych jest Stefan Mappus, premier Badenii-Wirtembergii” – pisał wczoraj „Spiegel Online”, przypominając, że w marcu w tym landzie odbędą się wybory i istnieją obawy, że w ich wyniku CDU będzie się musiało pożegnać z władzą.

– Kokietowanie wypędzonych bez liczenia się z reakcjami sąsiadów Niemiec jest co najmniej niezrozumiałe – ocenia Stephen Bastos, ekspert Niemieckiego Towarzystwa Polityki Zagranicznej (DGAP). Konserwatywna „Frankfurter Allge-meine Zeitung” („FAZ”) patrzy na problem inaczej. – W uchwale Bundestagu znajduje się stwierdzenie, że wypędzenie „traktowane jest w nierozerwalnym związku z niepodlegającą żadnej wątpliwości winą Niemiec za wojnę. To jednak Polsce nie wystarcza – komentował wczoraj „FAZ”. Nie tylko Polsce, ale i kilkudziesięciu znanym historykom protestującym przeciw fałszywej interpretacji wydarzeń.

„Uciekinierzy i wypędzeni na całym świecie, także niemieccy, mają prawo do szacunku i pamięci. O milionach uciekinierów na świecie, których zmuszono do opuszczenia ich ojczyzn, wspomina się każdego roku 20 czerwca, będącego na mocy rezolucji Zgromadzenia Ogólnego ONZ „światowym dniem migrantów i uciekinierów” – napisali w apelu.

Zapewniali przy tym, że dotyczy to także niedawnej uchwały Bundestagu wzywającej niemieckie władze do zbadania możliwości ustanowienia 5 sierpnia dniem pamięci milionów Niemców wysiedlonych po II wojnie z Polski i innych krajów. Wynika z tego, że rząd rozpatrzy wniosek Bundestagu, lecz nie zamierza zmieniać swego stanowiska.

– Wychodzimy z założenia, że tak się właśnie stanie – twierdzą polscy dyplomaci w Berlinie.W przyjętej w miniony czwartek z inicjatywy posłów koalicji rządowej CDU/CSU oraz FDP uchwale była mowa o ustanowieniu narodowego dnia pamięci wypędzonych w rocznicę uchwalenia Karty niemieckich wypędzonych ze stron ojczystych przyjętej w 1950 roku w Stuttgarcie. Uchwała spotkała się z oporem opozycji i wywołała wielkie poruszenie w międzynarodowym środowisku historyków.

Pozostało 80% artykułu
Świat
Wojna Rosji z Ukrainą. Dzień 1024
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Świat
Szwajcaria odnowi schrony nuklearne. Już teraz kraj jest wzorem dla innych
Świat
Wojna Rosji z Ukrainą. Dzień 1023
Świat
Wojna Rosji z Ukrainą. Dzień 1022
Materiał Promocyjny
Bank Pekao wchodzi w świat gamingu ze swoją planszą w Fortnite
Świat
Wojna Rosji z Ukrainą. Dzień 1021