Koniec mitu dobrej policji Hitlera

Zbrodnie nazistowskich policjantów są w Polsce od dawna znane. Niemcy dowiadują się o nich dopiero teraz

Publikacja: 01.04.2011 03:07

Niemieccy policjanci brali udział w zbrodniach nazistowskich. Wielu uniknęło kary (zdjęcie z 1943 r.

Niemieccy policjanci brali udział w zbrodniach nazistowskich. Wielu uniknęło kary (zdjęcie z 1943 r.)

Foto: Rzeczpospolita

Korespondencja z Berlina

„Porządek i zagłada" („Ordnung und Vernichtung") to tytuł wielkiej wystawy otwartej wczoraj w Niemieckim Muzeum Historycznym w Berlinie. Opowiada o tym, jak zwykli Niemcy w policyjnych mundurach stali się w czasach nazistowskich mordercami. Ilustrują to dobitnie dwie prezentowane na wystawie mapy: okupowanej Polski i Związku Sowieckiego, na których roi się od czerwonych punktów, którymi zaznaczono miejsca policyjnych zbrodni.

– To zaledwie część takich miejsc oznaczonych na podstawie dostępnych w Niemczech dokumentów – tłumaczy Detlef Grav von Schwerin, inicjator wystawy. Przyznaje, że przy uwzględnieniu polskich czy rosyjskich źródeł czerwonych punktów byłoby znacznie więcej. Przy tym policjanci zbrodniarze uniknęli po wojnie kary, co widać na przykładzie berlińskiego procesu oprawców z Białegostoku, gdzie w lipcu 1941 roku oddział policji zamordował 700 Żydów. Ani jeden z oprawców nie trafił do więzienia. Było to regułą. Co więcej, policjanci Adolfa Hitlera robili po wojnie kariery w RFN. W NRD było nieco inaczej, ale i tam nie uprzykrzano im życia.

„Mózg mojego Żydka"

Jak zawsze w takich sytuacjach rodzi się pytanie: dlaczego mordowali?. I zawsze pada banalna odpowiedź, że rozkaz, że dyktatura i wiara w Führera. Okazuje się jednak, że mordowanie cywilów w Polsce i wielu innych krajach nie było częścią obowiązków policjanta w krajach okupowanych. Na przykład w Józefowie pod Biłgorajem w lipcu 1942 roku 101. Batalion Policji, złożony w większości z policjantów z Hamburga, miał za zadanie rozstrzelanie kilkuset Żydów. Piętnastu policjantów odmówiło uczestnictwa w zbrodni.

– Nie spadł im z tego powodu włos z głowy – tłumaczy Wolfgang Schulte, jeden z kuratorów wystawy. Ich przełożeni respektowali takie postawy. – Nie natrafiliśmy na przypadki sankcji czy służbowych represji w takich wypadkach. Tych, którzy odmawiali, nazywano mięczakami i byli tylko narażeni na pośmiewisko – zapewnia Schulte.

Czy więc ci, którzy strzelali w Józefowie i tysiącach innych miejsc, byli „gorliwymi katami Hitlera", jak nazywa nazistowskich oprawców Daniel Gold-hagen w swej słynnej książce pod tym tytułem? Bez wątpienia. Opisując przebieg masakry w Józefowie, Goldhagen sięga po zeznania jednego z policjantów: „Musiałem zastrzelić starą kobietę. Obok mnie był policjant Koch. Musiał zastrzelić małego chłopca w wieku około 12 lat. Powiedziano nam wyraźnie, by trzymać lufę pistoletu 20 centymetrów od głowy. Najwyraźniej Koch tak nie zrobił, gdyż zanim opuściliśmy miejsce egzekucji, inni koledzy śmiali się ze mnie, ponieważ kawałki mózgu dziecka zabrudziły mi rękaw i nadal tam były. Kiedy zapytałem, dlaczego się śmieje, Koch odparł, wskazując na mózg na moim rękawie: «To mózg mojego Żydka». Mówił to z wyraźną dumą...".

Czyści jak Wehrmacht?

– Udział policji w zbrodniach jest rzeczą w Niemczech nieznaną. Podobnie jak Wehrmacht, także policja uchodziła za formację, która nie miała krwi na rękach. Nasza wystawa obala ten mit – tłumaczy „Rz" Detlef Grav von Schwerin. Legenda o dobrej policji funkcjonowała jeszcze do niedawna, a liczne książki udowadniały, że to, co najgorsze, było dziełem gestapo, SS czy Einsatzgruppen działających na zapleczu Wehrmachtu. Ich ofiarami padło w Polsce tylko do końca 1939 roku 60 tys. osób. W Związku Sowieckim milion. Do Einsatz-gruppen rekrutowano głównie policjantów. A Niemcy cenili służbę w policji. Było tam lepiej niż na froncie.

masz pytanie, wyślij e-mail do autora p.jendroszczyk@rp.pl

Korespondencja z Berlina

„Porządek i zagłada" („Ordnung und Vernichtung") to tytuł wielkiej wystawy otwartej wczoraj w Niemieckim Muzeum Historycznym w Berlinie. Opowiada o tym, jak zwykli Niemcy w policyjnych mundurach stali się w czasach nazistowskich mordercami. Ilustrują to dobitnie dwie prezentowane na wystawie mapy: okupowanej Polski i Związku Sowieckiego, na których roi się od czerwonych punktów, którymi zaznaczono miejsca policyjnych zbrodni.

Pozostało 89% artykułu
Świat
Wojna Rosji z Ukrainą. Dzień 1024
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Świat
Szwajcaria odnowi schrony nuklearne. Już teraz kraj jest wzorem dla innych
Świat
Wojna Rosji z Ukrainą. Dzień 1023
Świat
Wojna Rosji z Ukrainą. Dzień 1022
Materiał Promocyjny
Bank Pekao wchodzi w świat gamingu ze swoją planszą w Fortnite
Świat
Wojna Rosji z Ukrainą. Dzień 1021