Rano Julia Tymoszenko po raz kolejny zjawiła się w prokuraturze. Tym razem została jednak zatrzymana niemal na cały dzień. Od razu pojawiły się pogłoski, że zostanie aresztowana i trafi za kratki. Przed siedzibą prokuratury zebrał się tłum zwolenników byłej pani premier. Kilku deputowanych jej frakcji dyżurowało przy tylnym wejściu, bo właśnie tędy śledczy mogli wyprowadzić zatrzymaną. Do oczekujących dołączył mąż pani Tymoszenko Ołeksandr, który zazwyczaj unika pokazywania się publicznie. – Nie potrafię usiedzieć w domu. Próbowałem skontaktować się z żoną, ale ma wyłączony telefon. Mam nadzieję, że zostanie wypuszczona – mówił.
Ostatecznie jednak, po wielu godzinach niepewności, wieczorem Tymoszenko opuściła prokuraturę. Wcześniej jej adwokat Serhij Własenko ujawnił, że prokuratura rzeczywiście skierowała do sądu wniosek o aresztowanie byłej premier. – Skłamali we wniosku, że nie zjawiła się w prokuraturze, ale poszła do „Szuster Live" (znany ukraiński program telewizyjny – red.) – powiedział. Faktycznie, wiadomo, że prokuratura zwróciła się do telewizji o udostępnienie nagrania z emisji „Szuster Live" 20 maja, a więc odcinka, w którym wzięła udział Julia Tymoszenko.
O tym, że sytuacja jest poważna, świadczyło niespodziewane zaproszenie ambasadorów państw UE przez prokuratora generalnego Wiktora Pszonkę. Spotkał się on jednak z dyplomatami tylko po to, by im powiedzieć, że Tymoszenko nie zostanie aresztowana we wtorek. – Mamy nakaz jej zatrzymania, ale dzisiaj nie wprowadzimy go w życie – powiedział zaskoczonym dyplomatom. Dodał, że na razie Tymoszenko dostanie zakaz opuszczania Kijowa.W obronie byłej premier stanęli liderzy opozycyjnych ugrupowań. – Jej areszt będzie oznaczał, że władze rozpętały wojnę polityczną w naszym kraju – ogłosił przywódca Frontu Zmian i były szef MSZ Arsenij Jaceniuk. Zagroził bojkotem posiedzeń parlamentu.
Zdaniem ekspertów rząd wywiera na Tymoszenko presję i próbuje ją złamać psychicznie. – Gra w zatrzymujemy/wypuszczamy świadczy, że władza nie wie, co robić. Jeden z planów zakłada postawienie Tymoszenko przed sądem i skazanie jej, by nie mogła wystartować w wyborach parlamentarnych w roku 2012 – powiedział „Rz" Wiktor Nebożenko, szef centrum Ukraiński Barometr.
Zarzuty przeciw byłej premier dotyczą okresu, gdy kierowała rządem – miała doprowadzić do strat w wysokości 100 mld dolarów (chodzi m.in. o jakoby niekorzystne kontrakty gazowe z 2009 r.) i nieprawidłowo wykorzystać 320 mln euro otrzymane od Japonii przy zastosowaniu tzw. protokołu z Kioto. Wcześniej pani Julia była oskarżona za domniemane przestępstwa z lat 1995 – 1997, gdy kierowała Jednolitymi Systemami Energetycznymi Ukrainy (JeESU).