- Nie mamy dobrych wskazań — stwierdził jeden z kopilotów lotu AF447 Rio-Paryż — wynika z informacji z rejestratorów danych lotu i rozmów, ujawnionych przez francuskie Biuro Śledztw i Analiz (katastrof lotniczych) BEA.
Jeden z instrumentów pokazał ostry spadek prędkości w powietrzu, gdy samolot znalazł się w strefie turbulencji, rozległ się wtedy sygnał ostrzegawczy informujący, że prędkość spadła poniżej minimalnej (stall) i autopilot wyłączył się.
Gdy obaj kopiloci starali się zrozumieć, co się stało, kapitan który opuścił kabinę na rutynowy odpoczynek, wrócił do niej, ale nie przejął kontroli nad samolotem.
„Doszło do rozbieżności między wskazaniami prędkości po lewej stronie (stanowisko kapitana), a zintegrowanym systemem urządzeń awaryjnych ISIS. Trwało to niecałą minutę "- stwierdza BEA po analizie danych z czarnych skrzynek.
Jak wynika z chronologii wydarzeń przedstawionej przez BEA obaj kopiloci postanowili po 2 godzinach i 8 minutach lotu skręcić lekko na lewo, aby uniknąć turbulencji. Dwie minuty później doszło do wyłączenia się autopilota, instrumentu zaczęły pokazywać gwałtowny spadek prędkości, pojawił się sygnał alarmujący o utracie prędkości.