W niektórych przypadkach państwa na terytorium których stacjonują dziś żołnierze USA, miałyby płacić pięć lub sześć razy więcej niż dotychczas za pobyt Amerykanów na podstawie formuły "Koszt plus 50".
Donald Trump miał od miesięcy przekonywać do takiego rozwiązania swoich współpracowników. Jego nalegania miały zagrozić powodzeniu rozmów z Koreą Południową na temat statusu 28 tys. żołnierzy USA w tym kraju, kiedy uchylił ustalenia swoich negocjatorów przekazując doradcy ds. bezpieczeństwa Johnowi Boltonowi notkę z poleceniem "chcemy koszt plus 50".
Ostatecznie porozumienie w sprawie dalszej obecności wojsk USA w Korei Południowej zawarto na znacznie korzystniejszych dla Seulu warunkach, choć Korea musi płacić w 2019 roku więcej za obecność wojsk USA niż dotychczas.
Współpracownicy prezydenta uważają, że pomysł, by kraje goszczące wojska USA płaciły za nie w formule "koszt plus 50" ma być formą presji na kraje NATO, by zwiększyły one wydatki na obronność - do czego Trump zmierza od początku prezydentury.
Mimo, że - jak czytamy w "Time", pomysł płacenia za obecność żołnierzy USA w formule "koszt plus 50" to tylko jeden z projektów, to jednak wielu przedstawicieli Departamentu Stanu obawia się, że byłby to duży afront dla sojuszników USA w Azji i Europie, którzy już dziś poddają w wątpliwość to, jak bardzo Trump czuje się związany zobowiązaniami sojuszniczymi wobec nich.