Korespondencja z Rzymu
Battisti ma dziś 57 lat. Włoski wniosek o wydanie mordercy, mimo zawartej między obu państwami umowy ekstradycyjnej, został zlekceważony. W czerwcu decyzją lewicowych władz Brazylii, po blisko czterech latach w areszcie, terrorysta wyszedł na wolność. Teraz udzielił wywiadu brazylijskiemu pismu „Piaui".
Człowiek, który własnoręcznie zastrzelił dwie osoby i nie poniósł za to żadnej kary, mówi, że na plażach Copacabany czuje się świetnie. Podoba mu się słońce i piękne dziewczyny. Rozkoszuje się smakiem ryb, spotyka z przyjaciółmi i pisze wspomnienia „Pod murem". Czuje się niewinną ofiarą włoskiego systemu sprawiedliwości. Życie w Brazylii smakuje mu tak bardzo, że śni po portugalsku, a za Włochami nie tęskni. Niemal wszystkie włoskie media z oburzeniem przytaczają obszerne fragmenty wywiadu, uznając słowa mordercy za bezczelną prowokację. Dziennik „Libero" dał tytuł: „Makabryczna samba", a „Il Giornale": „Na plaży zamiast w więzieniu". Natomiast Pierluigi Battista w komentarzu „Corriere della Sera" napisał: „Morderca nie potrafi zdobyć się na chwilę refleksji nad własną przeszłością. To prawdziwy zabójca, fałszywy pisarz i błazen. Banalności zła na imię również Cesare Battisti".
Publicysta doradza paryskim lewicowym intelektualistom, którzy zorganizowali ogromną kampanię w obronie Battistiego, by przeczytali, co teraz mówi ich idol, i pyta, czy im nie wstyd.
Ale „La Repubblica", drugi dziennik Włoch i intelektualne zaplecze lewicy, skwitował sprawę krótką notką.