Ankara grozi teraz Unii

Po Izraelu celem ofensywy rządu Erdogana stały się Bruksela i Cypr

Aktualizacja: 18.09.2011 20:05 Publikacja: 18.09.2011 19:51

Recep Tayyip Erdogan

Recep Tayyip Erdogan

Foto: AFP

W ostatnich dniach Turcja stała się najbardziej aktywnym graczem na Bliskim Wschodzie: zgodziła się na postawienie u siebie radaru w ramach natowskiej tarczy antyrakietowej, poparła dążenia Palestyńczyków do niepodległości, zapowiedziała eskortowanie statków z pomocą dla Strefy Gazy i zaczęła zacieśniać relacje z Iranem. Ściągnęła przez to na siebie krytykę ze strony Rosji, Izraela i Stanów Zjednoczonych.

Teraz Ankara pogroziła palcem Brukseli i Cyprowi. Wicepremier Besir Atalaj ostrzegł, że jeśli w lipcu 2012 roku rotacyjne przewodnictwo w UE przejmie Cypr, nie zakończywszy wcześniej negocjacji w sprawie podziału wyspy, to jego kraj zamrozi stosunki z Unią Europejską. Oficjalny wniosek o przyjęcie do UE Turcja złożyła prawie ćwierć wieku temu, jednak negocjacje akcesyjne rozpoczęły się dopiero w 2005 roku. Obu stronom udało się przez ten czas zamknąć tylko jeden rozdział z 35. Aż 18 zostało zablokowanych – głównie przez Niemcy, Francję i Cypr. Poparcie Turków dla członkostwa w UE spadło przez te lata z 73 do około 35 procent.

Cypr jest od 1974 roku podzielony na dwie części: grecką Republikę Cypru, która od 2004 roku należy do UE, i turecką, uznawaną jedynie przez władze w Ankarze. Dotychczasowe rozmowy w sprawie zjednoczenia wyspy nie przyniosły rezultatu.

Rokowania stoją w miejscu, bo Turcja nie zgadza się na otwarcie ruchu granicznego dla mieszkańców greckiej części wyspy, a Unia nadal blokuje turecką enklawę.

Jakby tego było mało, między Turcją a Cyprem narasta konflikt o wydobycie gazu spod dna Morza Śródziemnego. Chodzi o eksploatowane już przez Izrael złoża Lewiatan, z których zamierzają czerpać również greccy Cypryjczycy. Jutro na okalających wyspę wodach międzynarodowych pracę ma zacząć przyholowana z izraelskiej strefy przybrzeżnej platforma amerykańskiego koncernu Noble Energy. Zgodę na wiercenia w nowym miejscu koncern dostał od władz w Nikozji – ale ma również aprobatę Waszyngtonu. Szef tureckiej dyplomacji Ahmet Davutoglu określił te plany mianem prowokacji.

Sprawa platformy już postawiła w stan podwyższonej gotowości marynarkę wojenną nie tylko Turcji, ale także Grecji oraz Izraela. Tureckie okręty po raz pierwszy od 2010 roku podpłynęły na odległość 80 kilometrów od izraelskich wybrzeży.

– Turcja zamierza wytyczyć jasną granicę wpływów i nie wygląda na to, by się miała z tego wycofać – wyjaśnia David Lea, analityk z międzynarodowego instytutu Control Risks z siedzibą w Londynie. – To prawdopodobnie oznacza przynajmniej tymczasowe zahamowanie turecko- unijnych rozmów w sprawie zjednoczenia Cypru.

Turcja protestuje przeciwko eksploatacji Lewiatana przez Cypryjczyków, argumentując, że narusza ona granice morskie. Spór o eksploatację gazu może utrudnić naprawę fatalnych stosunków z Izraelem. Konflikt jest na tyle poważny, że przy okazji piątkowego posiedzenia Zgromadzenia Ogólnego ONZ prezydent Barack Obama ma namawiać premiera Recepa Tayyipa Erdogana do jak najszybszej poprawy relacji z Izraelem. Celowość tych rozmów zakwestionował minister Davutoglu, oświadczając, że Turcja nie potrzebuje amerykańskich mediacji, bo jej żądania są jasne. – Nikt nie będzie podważał proponowanych przez nas rozwiązań – podsumował.

Świat
Wojna Rosji z Ukrainą. Dzień 1161
Świat
Jędrzej Bielecki: Blackout w Hiszpanii - najprawdopodobniej zawiniło państwo
Świat
Wojna Rosji z Ukrainą. Dzień 1160
Świat
Indie – Pakistan: Przygotowania do wojny o wodę
Materiał Promocyjny
Tech trendy to zmiana rynku pracy
Świat
Wojna Rosji z Ukrainą. Dzień 1157