Komisja Europejska przedstawiła comiesięczny pakiet procedur karnych wobec państw członkowskich za naruszenie unijnego prawa. Polska została wymieniona sześć razy, przy czym aż w czterech wypadkach sprawa dotarła już do ostatniego etapu procedury – postawienia przed unijnym sądem w Luksemburgu.
Polska nie wdrożyła (do 1 stycznia 2011 r.) trzeciej dyrektywy w sprawie wymogów kapitałowych, która dotyczy też polityki wynagrodzeń. Ma być ona tak zmieniona, aby nie zachęcać do zbędnego ryzyka. Przed sądem staniemy też za brak wdrożenia (do 11 czerwca 2010 r.) dyrektywy o dopuszczalnym stężeniu pyłków w powietrzu. Kolejny zarzut to brak strategii ochrony morza, a następny – brak procedur przyznawania praw przewozowych liniom lotniczym, co blokuje konkurencję na trasach pomiędzy Polską a państwami spoza UE.
Trzy pierwsze sprawy mogą być dla Polski bardzo kosztowne, bo po raz pierwszy KE proponuje – zgodnie z traktatem lizbońskim – szybkie kary pieniężne. Polska będzie je płacić od momentu wydania wyroku przez TS (do roku) do momentu pełnego wdrożenia prawa. Dziennie za dyrektywę kapitałową kara wyniesie 37,4 tys. euro, za dyrektywę o czystości powietrza – 71,5 tys. euro, a za prawa przewozowe – 59,8 tys. euro.
Polska jest przekonana, że do płacenia nie dojdzie. Jak tłumaczy rzecznik prezydencji Konrad Niklewicz, Polska wprowadzi zmiany przed wyrokami TS. – W większości przypadków wdrożenie unijnych przepisów wymaga przeprowadzenia pełnego procesu ustawowego – mówi Niklewicz.
Polska została też ponaglona do wdrożenia prawa w zakresie programów ochrony obszarów przed zanieczyszczeniem azotanami oraz dyrektywy o prowadzeniu dochodzeń w sprawie wypadków morskich.