Duńska kranówka dla oficjeli

Dania zamierza wydać na swoje półroczne przewodnictwo w Unii ponad trzy razy mniej niż Polska

Aktualizacja: 11.01.2012 01:06 Publikacja: 11.01.2012 00:21

Duńska kranówka dla oficjeli

Foto: ROL

Korespondencja z Kopenhagi



Polska wydała za prezydencję 115 mln euro, Dania, która przewodzi UE od 1 stycznia, zamierza przeznaczyć na ten cel ponadtrzykrotnie mniej – 35 mln euro. Węgry, które sprawowały przewodnictwo przed Polską, zamknęły wydatki 75 mln euro.



Duński minister ds. europejskich zaprzecza, jakoby mniejszy budżet oznaczał gorszą jakość prezydencji. – Będziemy mieli niskokosztową, ale bardzo efektywną prezydencję. Mniej ludzi z większymi kompetencjami – chwalił się w rozmowie z „Rz" Nicolai Wammen. I wskazując na butelki z wodą mineralną na stolikach dziennikarzy uczestniczących w konferencji prasowej, dodał: – Ostatni raz serwujemy wodę mineralną. Potem będzie tylko bardzo dobrej jakości duńska woda z kranu.



Faktycznie, od następnego spotkania na stołach były tylko dzbanki z kranówką. Wammen wyjaśnił, że Dania zaoszczędzi też na podarunkach dla dygnitarzy i, gdzie to tylko możliwe, będzie wykorzystywała transport publiczny.

Rezygnacja z upominków i butelkowanej wody to zbyt mało, by osiągnąć znaczące oszczędności. Dania uznała, że do sprawnego przewodnictwa nie potrzebuje tylu ludzi co Polska. W czasie prezydencji w polskim przedstawicielstwie przy UE pracowało 300 osób, w duńskim jest 155. W węgierskim było 180.

Dania zorganizuje mniej spotkań politycznych i eksperckich. Za oficjalne rady ministrów w Brukseli czy Luksemburgu płaci Rada UE, czyli – poprzez wspólny budżet – wszystkie państwa członkowskie. Ale już spotkania nieformalne są organizowane w krajach prezydencji. To one decydują o liczbie oraz terminie spotkań i płacą za wszystko.

Polska zorganizowała 20 nieformalnych rad ministrów. Dania planuje osiem. W polskich miastach odbyło się ponad 300 spotkań eksperckich, Dania planuje 125. Polska woziła delegatów do pięciu miast: Warszawy, Krakowa, Wrocławia, Sopotu i Poznania, traktując prezydencję jako okazję do promowania naszego kraju. Dania wszystkie spotkania organizuje w dwóch miejscach: Kopenhadze i Horsens.

– Robimy prezydencję niskokosztową, bo w tych trudnych czasach powinno się oszczędzać. Ale uważamy też, że można sprawnie działać za mniejsze pieniądze – mówi „Rz" Lars Peter Levy, szef zespołu prasowego duńskiej prezydencji.

Nasz rozmówca przyznaje, że kierując UE po raz siódmy, Dania nie wykorzystuje tej okazji do promocji. – Mamy kampanię reklamową Danii niezależnie od prezydencji – wyjaśnia rzecznik. W ramach prezydencji jest natomiast organizowana, podobnie jak w przypadku Polski, prezentacja osiągnięć kulturalnych.

Jeden z dyplomatów unijnych przekonuje jednak, że duńskie koszty są nienaturalnie niskie. – Kwota 70 – 80 mln euro brzmi wiarygodnie, ale 35 mln jest niemożliwa do osiągnięcia. Muszą być jakieś różnice w kalkulacjach – mówi.

– Koszty zależą od modelu prezydencji – wyjaśnia „Rz" Konrad Niklewicz, rzecznik polskiej prezydencji. Przypomina, że samo przygotowanie centrum prasowego na szczyt Partnerstwa Wschodniego pochłonęło 2 miliony złotych.

— p.jen.

Kryzys finansowy

Dania nie chce siedzieć przy eurostole

Dania nie popiera polskiego postulatu dotyczącego euroszczytów. – Nie mamy zamiaru wślizgiwać się na spotkania eurogrupy – mówi minister gospodarki Margrethe Vestager.

Na pytanie „Rz", czy Dania popiera polski postulat dopraszania ministrów finansów spoza strefy euro na spotkania eurogrupy, a przede wszystkim przywódców wszystkich 27 państw na szczyty strefy euro, odpowiedziała zdecydowanie: „Są sprawy do dyskusji w gronie wyłącznie państw strefy euro. Musimy to uszanować". Dania, która rozpoczęła 1 stycznia półroczną prezydencję w UE, jest w podobnej sytuacji jak Polska: nie należy do strefy euro i nie uczestniczy w najważniejszych dziś dla przyszłości Europy dyskusjach: eurogrupy i szczytów strefy euro. Ale Kopenhaga, w przeciwieństwie do Warszawy, nie zamierza walczyć o więcej. Jacek Rostowski na początku polskiej prezydencji postulował swój udział w spotkaniach eurogrupy, przynajmniej na czas kierowania UE. Ten pomysł spotkał się ze zdecydowanym sprzeciwem Francji. Teraz polski rząd uważa, że już nie tylko przedstawiciel prezydencji, jeśli wywodzi się ona spoza strefy euro, ale też wszystkie pozostałe kraje posługujące się narodowymi walutami, powinny mieć wstęp na eurosalony. Bez prawa głosu, ale z prawem siedzenia przy stole. Taki postulat zgłosiliśmy w negocjacjach nad nową międzyrządową umową fiskalną. Dania go nie popiera. Negocjacje nad umową toczą się w Brukseli, kolejne spotkanie dyplomatów odbędzie się 12 stycznia. Przewodniczący Rady Europejskiej Herman Van Rompuy planuje zakończenie prac nad projektem umowy do szczytu UE 30 stycznia. Podpisanie dokumentu zaś mogłoby nastąpić na kolejnym unijnym szczycie w marcu.

—a.sł.

Korespondencja z Kopenhagi

Polska wydała za prezydencję 115 mln euro, Dania, która przewodzi UE od 1 stycznia, zamierza przeznaczyć na ten cel ponadtrzykrotnie mniej – 35 mln euro. Węgry, które sprawowały przewodnictwo przed Polską, zamknęły wydatki 75 mln euro.

Pozostało 95% artykułu
Świat
Wojna Rosji z Ukrainą. Dzień 1026
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Świat
Wojna Rosji z Ukrainą. Dzień 1024
Świat
Szwajcaria odnowi schrony nuklearne. Już teraz kraj jest wzorem dla innych
Świat
Wojna Rosji z Ukrainą. Dzień 1023
Materiał Promocyjny
Bank Pekao wchodzi w świat gamingu ze swoją planszą w Fortnite
Świat
Wojna Rosji z Ukrainą. Dzień 1022