– Napotykamy wielkie trudności – przyznał w czwartek kubański lider. Dodał też, że socjalizm należy „aktualizować" cierpliwie, bez pośpiechu, „by nie popełniać kolejnych błędów". Przestrzegł przed wiązaniem nadmiernych nadziei z zapowiedzianą na 28 stycznia ogólnokrajową konferencją Komunistycznej Partii Kuby, którą zwołał, bo – jak powiedział – bez zmiany mentalności partyjnych towarzyszy trudno zreformować sowiecki model gospodarczy, który zaprowadził Kubę na skraj przepaści.
– Dokonując zmian gospodarczych, reżim próbuje przetrwać i trochę uspokoić społeczeństwo. Kuba nie podąża za przykładem Chin ani Wietnamu. Reformy są bardzo ograniczone. Z jednej strony powodują poczucie jeszcze większej niepewności, z drugiej – żądania większych zmian – powiedział Jaime Suchlicki, dyrektor Instytutu Studiów Kubańskich i Kubańsko-Amerykańskich na Uniwersytecie w Miami, poproszony przez „Rz" o komentarz.
Oferta dla rolników
Pod koniec roku rolnicy dostali od rządu prezent. Pozwolono im na bezpośrednią sprzedaż płodów rolnych hotelom. Wcześniej zbywali guajawy, ananasy, pomidory, kapustę, sałatę za pośrednictwem państwowej agencji Acopio, a nadwyżki oferowali na targowiskach. Agencja daje jednak niskie ceny, często zalega z wypłatami, warzywa i owoce nierzadko zgniją, nim dotrą do konsumenta.
Teraz do zawierania umów z prywaciarzami został upoważniony potężny państwowy sektor turystyczny, jedno z głównych źródeł dewiz na Kubie. Rolnicy negocjują ceny, hotele mają świeższe dostawy. Jak informuje gazeta „Juventud Rebelde", wszyscy są zadowoleni, choć nowy system dopiero raczkuje. Do 23 grudnia zawarto 71 umów, m.in. w nadmorskim kurorcie Varadero.
Zarobione pieniądze rolnicy mogą lokować na prywatnych kontach bankowych. To też nowość. Podobnie jak możliwość zaciągania pożyczek. O ile jednak te ostatnie cieszą się zainteresowaniem, o tyle brak chętnych do powierzania pieniędzy państwu. Co przeszkodzi reżimowi w konfiskacie oszczędności, jeśli państwowa kasa zaświeci pustkami? Takie rozumowanie nie jest bezpodstawne, bo na Kubie bywały już odwilże, także gospodarcze, po których przychodziły ciężkie mrozy, a ekipa rządząca niewiele się zmieniła od pół wieku, choć Raul Castro, sam 80-letni, próbuje wypychać towarzyszy broni z lat 50. zeszłego wieku na emeryturę.