Ouzhou Nushi (madame Europa) – tak nazywana jest w Chinach kanclerz Angela Merkel, która przyleciała właśnie do Pekinu. To w uznaniu pozycji Niemiec w Europie. Jednak nie wszyscy w Chinach tak właśnie postrzegają Niemcy, o czym przypomniała karykatura w „Global Times", anglojęzycznym dzienniku, którego wydawcą jest rządząca partia komunistyczna. Znany karykaturzysta Liui Rui przedstawił panią kanclerz pukającą do wrót Wielkiego Muru Chińskiego i proszącą o ich otwarcie. Rzecz w tym, że Angela Merkel nie jest sama, lecz w towarzystwie żebraka symbolizującego wspólną walutę UE. Dopełnieniem karykatury jest jedno słowo: „help". „Merkel przedstawiona została jako europejska żebrząca ciotka" – skomentował „Welt Online"
Taka karykatura jeszcze niedawno nie mogłaby się ukazać w obawie, że wywoła skandal dyplomatyczny. To już przeszłość. Chiny wiedzą, że są Europie potrzebne znacznie bardziej niż w przeszłości. „Chińskie firmy dysponują dzisiaj kapitałem tak potrzebnym Europie" – przypomina swym czytelnikom „Economic & Nation Weekly", prezentując na okładce fotomontaż złożony z symbolu euro z wbudowanym kawałkiem Muru Chińskiego. Dopiero taka konstrukcja jest w stanie podtrzymać Akropol czy wieżę Eiffla.
Kanclerz to nie bankier
Kanclerz Merkel jest pierwszym przywódcą UE odwiedzającym Pekin po niedawnym szczycie unijnym. Stąd liczne spekulacje, że zachęcać będzie swych rozmówców do zaangażowania się w mechanizm ratunkowy euro, czyli EMS. Chiny mają co najmniej 3,2 bln dolarów rezerw walutowych i nie bardzo wiedzą, co z nimi zrobić. Zarówno Berlin, jak i wiele innych stolic europejskich śle pod adresem Pekinu czytelne sygnały, że część z tych środków byłaby mile widziana na kontach mechanizmu stabilizującego euro.
– Pani kanclerz nie zamierza występować w Pekinie w roli bankiera inwestycyjnego – twierdzili przed wizytą przedstawiciele urzędu kanclerskiego. Angela Merkel wygłosi jednak ważne przemówienie na pekińskiej Akademii Nauk Społecznych, w którym zamierza podkreślić znaczenie coraz bardziej intensywnych związków gospodarczych pomiędzy Chinami a UE.
– Zadaniem pani kanclerz jest przedstawienie sytuacji UE i przekonanie chińskich partnerów, że ryzyko zaangażowania finansowego w Europie jest obecnie znacznie mniejsze niż jeszcze niedawno – tłumaczy „Rz" Manfred Jäger-Ambrozewicz, ekspert Instytutu Gospodarki Niemieckiej w Kolonii. Jego zdaniem po uspokojeniu sytuacji na rynkach nic nie stoi na przeszkodzie inwestowaniu przez chińskich partnerów w przynoszące spore zyski obligacje włoskie czy hiszpańskie.