Egipt: Kto odpowiada za masakrę?

Wczorajszy atak na znanych z opozycyjnych poglądów kibiców Al-Ahly mógł być prowokacją służb specjalnych

Aktualizacja: 02.02.2012 19:50 Publikacja: 02.02.2012 19:47

Egipt: Kto odpowiada za masakrę?

Foto: ROL

To była największa tragedia w historii egipskiej piłki nożnej. Po zakończeniu meczu drużyn Al-Masry Port Said z Al-Ahly

Kair miejscowi kibice wybiegli na murawę i rzucili się na fanów przybyłych ze stolicy. Byli uzbrojeni w noże, pałki, race i kamienie. Wśród zaatakowanych wybuchła panika, ludzie tratując się nawzajem, zaczęli uciekać w stronę wąskich wyjść.

Właśnie tam rozegrała się tragedia. Większość spośród ponad 70 ofiar śmiertelnych to kibice zaduszeni w piętrzącym się w wyjściach tłumie. Reszta zmarła w wyniku ran kłutych lub tłuczonych. – To, co jest najbardziej szokujące, to postawa policji. Funkcjonariusze stali i bezczynnie przyglądali się rzezi – mówi „Rz" dziennikarz Chaled Omar z kairskiego dziennika „Al-Masry al-Jaum".

Weterani z Tahrir

Bierna postawa policji wywołała oburzenie w Egipcie. A także spekulacje, czy zadyma nie była prowokacją służb mundurowych, które od dawna mają na pieńku z fanami Al-Ahly. O ile bowiem kibice Al-Masry kojarzeni są z nadal rządzącą krajem armią, o tyle fani drużyny ze stolicy uznawani są za opozycjonistów.

Liczni, znakomicie zorganizowani i zaprawieni w bójkach kibice, brali czynny udział w walkach podczas egipskiej rewolucji. To oni bronili wiecu opozycji podczas pokazywanego przez telewizję na całym świecie szturmu zwolenników obalonego dyktatora Hosniego Mubaraka na placu Tahrir. Mimo że napastnicy mieli wielbłądy, pałki i broń palną, kibice Al-Ahly dzielnie stawili im czoło.

Czy teraz służby postanowiły się na nich odegrać? Tak uważają politycy Bractwa Muzułmańskiego, które właśnie wygrało wybory, ale nie zostało jeszcze dopuszczone do władzy przez armię. – Policja i wojsko specjalnie pozwoliły na tę masakrę. To spisek przeciwko demokratycznej transformacji – mówił jeden z liderów Bractwa Esam al-Erian.

– Bierność policji jest rzeczywiście podejrzana. Zawsze, gdy grają ze sobą te drużyny, dochodzi do zadym, ale nigdy na taką skalę – powiedział „Rz" Chaled Omar. Zastrzegł jednak, że dopóki sprawa nie zostanie wyjaśniona, należy wstrzymać się z wysuwaniem zbyt daleko idących wniosków. – Być może do tragedii doszło, bo policja była źle przygotowana. Funkcjonariuszy było zbyt mało i przestraszyli się chuliganów. To wcale nie musiał być spisek. Wiemy przecież, że w zajściach zginęli także policjanci – powiedział dziennikarz.

Koniec rządów prawa

Podobnego zdania jest izraelski znawca Egiptu prof. Hilel Frisch. – Obawiam się, że sprawa jest dużo poważniejsza niż prowokacja – powiedział „Rz". – Do tragedii w Port Saidzie doszło dlatego, że egipskie państwo się rozpada. Rewolucja spowodowała upadek jego autorytetu i dezintegrację służb mundurowych. Skoro junta nie potrafi zabezpieczyć meczu, to w przypadku wybuchu niepokojów społecznych Egipt pogrąży się w chaosie. To będzie koniec rządów prawa i porządku w tym kraju – dodał.

Na razie wojsko stara się  uspokoić sytuację. Po graczy Al-Ahly i po ciała zabitych kibiców poleciały do Port Saidu wojskowe śmigłowce. Na ulice miasta wyprowadzono czołgi. Gubernator prowincji, szef tamtejszych służb, prezes klubu Al-Masry i wielu innych urzędników podało się do dymisji.

Najważniejszy oficer armii  marszałek Mohamed Tantawi zapowiedział zaś, że odpowiedzialni za masakrę zostaną ukarani, a rodziny ofiar dostaną odszkodowania. Mimo to na ulicach egipskich miast gromadziły się tłumy oburzonych mieszkańców. Doszło do starć z policją. – Czy w Egipcie wybuchnie futbolowa rewolucja? Zobaczymy. Wszystko rozstrzygnie się dzisiaj, gdy tłumy wiernych wyjdą z meczetów. Jeżeli w Egipcie upadają reżimy, to tylko w piątki – dodał Chaled Omar.

To była największa tragedia w historii egipskiej piłki nożnej. Po zakończeniu meczu drużyn Al-Masry Port Said z Al-Ahly

Kair miejscowi kibice wybiegli na murawę i rzucili się na fanów przybyłych ze stolicy. Byli uzbrojeni w noże, pałki, race i kamienie. Wśród zaatakowanych wybuchła panika, ludzie tratując się nawzajem, zaczęli uciekać w stronę wąskich wyjść.

Pozostało 89% artykułu
Świat
Wojna Rosji z Ukrainą. Dzień 1024
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Świat
Szwajcaria odnowi schrony nuklearne. Już teraz kraj jest wzorem dla innych
Świat
Wojna Rosji z Ukrainą. Dzień 1023
Świat
Wojna Rosji z Ukrainą. Dzień 1022
Materiał Promocyjny
Bank Pekao wchodzi w świat gamingu ze swoją planszą w Fortnite
Świat
Wojna Rosji z Ukrainą. Dzień 1021