To będzie 94. rocznica odzyskania niepodległości przez Litwę. 16 lutego 1918 r. Litewska Rada Krajowa (Taryba) proklamowała powstanie suwerennego państwa ze stolicą w Wilnie. Spory o Wileńszczyznę i Suwalszczyznę spowodowały, że Litwa nie nawiązała stosunków dyplomatycznych z Polską. Dopiero w marcu 1938 r. wymusiła je Warszawa.
Komorowski był w Wilnie rok temu. 11 listopada ubiegłego roku gościła zaś w Warszawie prezydent Litwy Dalia Grybauskait?. Za każdym razem odbywało się to bardzo uroczyście, Komorowski przemawiał na placu przed pałacem prezydenckim w Wilnie, Grybauskait? – podczas zmiany warty przed Grobem Nieznanego Żołnierza na placu Piłsudskiego w Warszawie. Teraz nastąpi kolejna wizyta.
Stosunki między naszymi krajami pogorszyły się po przyjęciu przez Litwę nowej ustawy oświatowej
– Wyjazdy na święta niepodległości zainicjował jeszcze prezydent Lech Kaczyński wspólnie z Valdasem Adamkusem i dobrze, że kontynuują to Bronisław Komorowski i Dalia Grybauskait? – powiedział „Rz" doc. Andrzej Pukszto, kierownik Katedry Politologii na Uniwersytecie Witolda Wielkiego w Kownie. – Litwini przyjmują to bardzo pozytywnie, wizyty te świadczą o trwałości pewnych priorytetów polityki zagranicznej – dodaje. Wskazuje przy tym, że z rocznicami może być różnie. Na przykład 3 maja jest dla Polaków dniem jednoznacznie pozytywnym, a dla Litwinów – niekoniecznie.
Czasem rocznice bywają jednak okazją do szczególnego skarcenia partnera. 13 stycznia 2011 r. minęło 20 lat od dramatycznych wydarzeń, kiedy to litewskiego Sejmu, radia i telewizji przed wojskami sowieckimi broniły tłumy nieuzbrojonych ludzi. Zginęło wówczas 14 osób. Litwini spodziewali się, że na obchody tej rocznicy przyjedzie Komorowski, a dotarli jedynie wicemarszałek Sejmu Ewa Kierzkowska i doradca prezydenta Henryk Wujec. Strona litewska była bardzo zawiedziona i dała temu publicznie wyraz. Nieoficjalnie wiadomo, że Warszawie chodziło o wysłanie sygnału niezadowolenia z powodu złego traktowania polskiej mniejszości przez Wilno.