Ukraina traci ważne źródło dochodów, spada bowiem tranzyt gazu do Europy. Według Ukrtranshazu wyniósł od stycznia do maja 32,1 mld m sześc., czyli o 20,13 proc. mniej niż w analogicznym okresie 2011 r. To przede wszystkim efekt uruchomienia pod koniec 2011 r. gazociągu północnego, którym rosyjski gaz dociera do Niemiec bezpośrednio po dnie Bałtyku. Pierwsza nitka Nord Stream zbliża się już do planowanej mocy 27 mld m sześc. rocznie. Rosjanie coraz więcej błękitnego paliwa kierują z ominięciem Ukrainy. Tendencja ta widoczna jest z miesiąca na miesiąc. W kwietniu tranzyt przez Ukrainę spadł najwięcej – o 23,1 proc.
W grudniu Gazprom z partnerami zachodnimi – włoskim Eni, niemieckim Wintershall i francuskim EdF – rozpoczyna budowę gazociągu południowego, którym gaz popłynie po dnie Morza Czarnego. Rosjanie zapowiedzieli, że po uruchomieniu w 2015 r. South Stream tranzyt przez Ukrainę spadnie do zera. A to oznacza dziurę w ukraińskim budżecie. Rocznie Kijów traciłby na zmniejszeniu tranzytu ok. 4 – 5 mld dol., do tego musiałby nadal kupować drogi rosyjski gaz.
Środek nacisku
Rosja używa gazu i jego tranzytu jako środku nacisku na Ukrainę, zwłaszcza obecnie, wobec narastającej krytyki ze strony krajów Unii Europejskiej. Prezydent Wiktor Janukowycz obwiniany jest o łamanie praw człowieka w kontekście osadzenia w więzieniu swej przeciwniczki politycznej Julii Tymoszenko. Władze na Kremlu nie ustają więc w wysiłkach, by zmusić Ukrainę do przystąpienia do rosyjskich projektów integracyjnych – członkostwa w unii celnej i Eurazjatyckiej Unii Gospodarczej, która według Władimira Putina zainauguruje działalność już 1 stycznia 2015 r.
– To zasadniczy cel Kremla. Władze Rosji poszukują też na wszelki wypadek wpływowych polityków ukraińskich, którzy mogliby skłonić Janukowycza do ustępstw. 15 maja prezydent Ukrainy jedzie do Moskwy. Tym razem nie będzie przyjaznych gestów i uścisków dłoni. Będą twarde warunki – mówi „Rz" Ołeh Soskin, szef Instytutu Transformacji Społeczeństwa w Kijowie. Relacje ukraińsko-rosyjskie nigdy jeszcze nie były tak złe, a osobiste kontakty Janunowycza z Putinem można określić jako fatalne.
Karta przetargowa
Zdaniem Soskina Kreml szantażuje Janukowycza Julią Tymoszenko i wykorzystuje jej sprawę w charakterze karty przetargowej. Odwołanie zaś szczytu państw Europy Środkowej w Jałcie 11 – 12 maja ma świadczyć o tym, że Ukraina może skręcić w kierunku Rosji. Niektórzy politolodzy w Kijowie twierdzą jednak, że Janukowycz bardzo nie chce podzielić losu białoruskiego prezydenta Aleksandra Łukaszenki, persona non grata w Unii Europejskiej, dlatego jednak będzie bardzo zdecydowanie szukał wyjścia z sytuacji.