Merllande tak jak Merkozy

Wbrew obawom motor francusko-niemiecki działa bez zgrzytów

Aktualizacja: 11.10.2012 08:46 Publikacja: 11.10.2012 03:20

Merllande tak jak Merkozy

Foto: ROL

Jest to mocny sygnał dla Europy i dla naszej gotowości przezwyciężenia kryzysu zadłużenia – tej treści oświadczenie rozesłał po całym świecie szef niemieckiego MSZ Guido Westerwelle tuż po przyjęciu na początku tygodnia przez francuskie Zgromadzenie Narodowe paktu fiskalnego. Natychmiastowa reakcja Berlina świadczy o wielkim zadowoleniu z takiego obrotu sprawy w stolicy Niemiec.

Pamięta się tam nie tak dawne wypowiedzi Francois Hollande'a, który domagał się modyfikacji rygorystycznych zapisów paktu nakładającego na państwa go przyjmujące ścisły gorset dyscypliny budżetowej. Żądanie renegocjacji paktu stało się jednym z motywów  jego kampanii wyborczej jako sprzeciw wobec polityki oszczędnościowej „a la Merkel". Udowadniał, że nie jest gotów zaakceptować dominacji UE nad budżetami państw członkowskich w taki sposób, jak to zaproponował Berlin.

Nic z tego nie wyszło i po zwycięstwie Francois Hollande zmuszony był zmienić zdanie, opowiadając się w końcu za paktem fiskalnym.

Wygrała Merkel

W Paryżu przyjęcie paktu uznano za sukces nowego prezydenta nie dlatego, że wprowadza oszczędności, ale z tego powodu, że udało się uzyskać większość w parlamencie głosami samych lewicowych deputowanych. Sprzeciw wobec paktu zarówno w szeregach rządzącej partii socjalistycznej, jak i Zielonych, nie mówiąc już o skrajnej lewicy, stawiał prezydenta Hollande'a w niekorzystnej sytuacji przed przyszłotygodniowym szczytem UE.

Pakt zawiera tzw. złotą regułę, według której dozwolony roczny deficyt strukturalny nie może przekraczać 0,5 proc. nominalnego PKB. Przekroczenie pociąga za sobą automatyczne dotkliwe kary. Budzi to niejako oczywiste zastrzeżenia francuskiej lewicy. Podobnie jak i fakt, że pakt fiskalny pochodzi z epoki Merkozy (Merkel–Sarkozy).

Czy więc przyjęcie paktu fiskalnego jest porażką Hollande'a, a zwycięstwem Angeli Merkel? W takim kierunku zmierzają komentarze prasy niemieckiej. „Prezydent Francji podąża kursem wytoczonym przez Merkel" – pisał wczoraj „Süddeutsche Zeitung". „Die Welt" głosił z kolei, że Hollande doświadczył „szoku rzeczywistości", przypominając, że niechciany przez niego pakt fiskalny nie uległ żadnym większym zmianom. Sama zaś zgoda Niemiec na utworzenie w przyszłości  wyposażonego w 120 mld euro europejskiego funduszu wzrostu w żadnym stopniu nie tępi ostrza paktu fiskalnego.

Jest pomysłem niemieckim i stanowi jądro całej niemieckiej polityki zwalczania skutków kryzysu strefy euro. Niemcy płacą i wymagają – za pomocą takiej frazy kanclerz Angela Merkel przekonuje z powodzeniem swych współobywateli o konieczności przeznaczania miliardów na pomoc dla Grecji czy innych funduszy ratunkowych. Nie mogło więc być mowy o tym, aby kanclerz Merkel gotowa była się zgodzić na renegocjację paktu.

Wygląda więc na to, że niedługo będzie się mówiło o duecie Merllande.

Trwały układ

Historia z paktem może być doskonałym przykładem pragmatyzmu cechującego relacje francusko-niemieckie. – Układ francusko-niemiecki stał się trwałą częścią kultury geopolitycznej i nie podlega wahaniom związanym ze zmianami personalnymi na szczytach władzy w obu krajach – tłumaczy „Rz" prof. Georges Mink, politolog.

Przypomina o antyniemieckich tyradach Francois Mitterranda, które nie miały negatywnych skutków w relacjach bilateralnych. Nie ma też obecnie praktycznego znaczenia poparcie, jakiego udzielała w sposób spektakularny Merkel walczącemu o ponowny wybór prezydentowi Nicolasowi Sarkozy'emu. Podobnie jak na proces przygotowania rozwiązań dla Europy nie ma wpływu ani w Paryżu, ani Berlinie nieskrywana sympatia Hollande'a dla Peera Steinbrücka, kandydata niemieckich socjaldemokratów na kanclerza w zbliżających się wyborach do Bundestagu.

Nie ulega przy tym wątpliwości, że francuscy socjaliści pokonali sporą drogę od 2005 roku, kiedy to wielu z nich głosowało w referendum przeciwko traktatowi konstytucyjnemu. Byli wśród nich zarówno obecny szef MSZ Laurent Fabius czy Bernard Cazeneuve, minister ds. europejskich. Dzisiaj są za pogłębieniem integracji europejskiej i nie mają nic przeciwko propozycji utworzenia unii bankowej. –Jest w końcu prezydent Francji, który może sobie wyobrazić Europę nie tylko jako Europę narodów Charles'a de Gaulle'a – pisał „Süddeutsche Zeitung". Prezydent ten traci jednak gwałtownie poparcie swych obywateli. Wspiera go dzisiaj 41 proc. Francuzów. Przed miesiącem było to jeszcze 47 proc.

Jest to mocny sygnał dla Europy i dla naszej gotowości przezwyciężenia kryzysu zadłużenia – tej treści oświadczenie rozesłał po całym świecie szef niemieckiego MSZ Guido Westerwelle tuż po przyjęciu na początku tygodnia przez francuskie Zgromadzenie Narodowe paktu fiskalnego. Natychmiastowa reakcja Berlina świadczy o wielkim zadowoleniu z takiego obrotu sprawy w stolicy Niemiec.

Pamięta się tam nie tak dawne wypowiedzi Francois Hollande'a, który domagał się modyfikacji rygorystycznych zapisów paktu nakładającego na państwa go przyjmujące ścisły gorset dyscypliny budżetowej. Żądanie renegocjacji paktu stało się jednym z motywów  jego kampanii wyborczej jako sprzeciw wobec polityki oszczędnościowej „a la Merkel". Udowadniał, że nie jest gotów zaakceptować dominacji UE nad budżetami państw członkowskich w taki sposób, jak to zaproponował Berlin.

Pozostało 80% artykułu
Świat
Wojna Rosji z Ukrainą. Dzień 1024
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Świat
Szwajcaria odnowi schrony nuklearne. Już teraz kraj jest wzorem dla innych
Świat
Wojna Rosji z Ukrainą. Dzień 1023
Świat
Wojna Rosji z Ukrainą. Dzień 1022
Materiał Promocyjny
Bank Pekao wchodzi w świat gamingu ze swoją planszą w Fortnite
Świat
Wojna Rosji z Ukrainą. Dzień 1021