Na ławie oskarżonych zasiądą czeczeńscy bracia Rustam, Ibrahim i Dżabraił Machmudow, Siergiej Chadżikurbanow i Łom-Ali Gajtukajew. Stanie się to jednak nieprędko, bo procedury są czasochłonne. Oddzielnie rozpatrywana będzie sprawa innego oskarżonego, byłego oficera milicji Dmitrija Pawliuczenkowa, który przyznał się do winy i współpracował ze śledztwem.
Według przedstawiciela Komitetu Śledczego Federacji Rosyjskiej Władimira Markina, organizatorem morderstwa był „autorytet kryminalny" (tak w byłym ZSRR określa się znaczących przestępców) Gajtukajew. – To on w 2006 r. stworzył grupę przestępczą, w skład której weszli inni obwinieni – powiedział Markin. Strzelał do Politkowskiej Rustam Machmudow.
Jak pisał dziennik „Kommiersant", oskarżeni mieli się zemścić na dziennikarce za publikacje prasowe na temat zbrodni w Czeczenii.
– Nie możemy uważać sprawy Politkowskiej za zamkniętą bez ustalenia zleceniodawcy zabójstwa – mówiła Anna Stawicka, adwokat rodziny zamordowanej dziennikarki. Podejrzany o zorganizowanie morderstwa Pawliuczenkow już ich wskazał: to mieszkający w Wielkiej Brytanii oligarcha i przeciwnik Kremla Borys Bieriezowski oraz lider czeczeńskich bojowników Achmad Zakajew. Zdaniem śledczych Bieriezowski mógł dążyć do dyskredytacji władz na Kremlu i przewrotu w Rosji.
W zeznania Pawliuczenkowa nie wierzy zarówno rodzina Politkowskiej, jak i jej współpracownicy. – Słowa to nie wszystko. Potrzebne są dowody, połączenia telefoniczne, spotkania, przekazywanie pieniędzy – dowodził Ilia Politkowski, syn dziennikarki.