Zgodnie z oczekiwaniami wybory do jednoizbowego, 75-osobowego parlamentu baskijskiego wygrali zwolennicy niepodległości Kraju Basków. Najwięcej (27) głosów przypadło umiarkowanej Baskijskiej Partii Narodowej (PNV), która od lat opowiada się za stopniowym uzyskiwaniem niezależności, choć nie sprecyzowała jeszcze swojej taktyki w tym względzie.
Drugie miejsce z 21 mandatami zajęła znacznie bardziej radykalna lewicowa koalicja pięciu mniejszych ugrupowań Euskal Herria Bildu (EHB). W skład zawiązanej dopiero w czerwcu tego roku koalicji weszli zarówno pokojowo nastawieni separatyści, jak i wcześniejsi zwolennicy ETA. Po ubiegłorocznym złożeniu broni przez terrorystów z tej organizacji znikły formalne przeszkody do udziału wspierających ich działaczy politycznych (także z uważanej za zaplecze terrorystów organizacji Herri Batasuna) w demokratycznych wyborach. Także kandydatka EHB na lehendakari (baskijskiego prezydenta) Laura Mintegi była wcześniej związana z HB.
Wybory zakończyły trzyletni okres rządów socjalistów pod przywództwem Patxi Lópeza (od 30 lat był to jedyny lehendakari niewywodzący się z Partii Narodowej). Zwycięzca niedzielnych wyborów, przywódca PNV Iñigo Urkullu, prawdopodobnie utworzy mniejszościowy rząd regionalny funkcjonujący z poparciem EHB.
Oba ugrupowania baskijskie zdobyły wspólnie dwie trzecie głosów, spychając na margines zarówno rządzącą w Madrycie Partię Ludową, jak i opozycyjnych socjalistów. W praktyce oznacza to, że w Kraju Basków dalej będą się wzmacniać tendencje separatystyczne, dodatkowo pogłębiane przez dotkliwe skutki kryzysu. Zarówno Baskowie, jak i Katalończycy obwiniają rząd centralny o brak pomysłu na wyjście z pętli zadłużenia. Madryt odpowiada, że zdominowane przez separatystów zamożne regiony same przyczyniły się do wzrostu długu publicznego.
Pocieszeniem dla premiera Mariano Rajoya jest zwycięstwo Partii Ludowej w jego rodzinnej Galicji, gdzie także w niedzielę odbyły się wybory regionalne. Galicja jest regionem autonomicznym, a jej mieszkańcy mówią odrębnym językiem, jednak tendencje separatystyczne są tam znacznie słabsze niż w Katalonii czy w Kraju Basków. Rządząca w Galicji prawica nawet zwiększyła swój stan posiadania w parlamencie regionalnym, a dwie partie nacjonalistów galicyjskich zdobyły tylko 16 miejsc.