Musimy być przygotowani na zamachy w Polsce

Rozmowa z Grzegorzem Cieślakiem, ekspertem ds. terroryzmu w Collegium Civitas

Aktualizacja: 21.11.2012 02:32 Publikacja: 21.11.2012 02:32

Rz: Mieliśmy do czynienia z drugim, po zamachu na działaczy PiS,  przypadkiem wewnętrznego terroryzmu. Rośnie zagrożenie dla państwa?

Grzegorz Cieślak:

Te przypadki tzw. samotnych wilków lub małych grup, które się autoradykalizują pod wpływem pewnych unikalnych poglądów,  to na pewno kierunek tych zagrożeń. Kierunek  prawdopodobny, co potwierdzają nasze analizy.  Możliwe, że takich osób jak Brunon K. będzie więcej. Wynika to z tego, że poprzez radykalny język debaty publicznej uruchamiane są coraz bardziej skrajne skrzydła elektoratów partii. Te skrzydła coraz trudniej kontrolować. Na pewno tacy potencjalni zamachowcy istnieją.

Czy to zagrożenie jest bardziej realne niż terroryzm islamski?

Na pewno samo ujawnienie tego wydarzenia powoduje, że społeczeństwo odbiera go jako coś bardziej nam bliskiego i realnego, niezależ- nie od tego, jak jest napraw- dę. Wcale nie znaczy to jednak, że terroryzm mię- dzynarodowy przestał nas dotyczyć. Jesteśmy dla terrorystów krajem atrakcyjnym. Kiedy do krajów pierwszoplanowych, takich jak USA czy Wielka Brytania, terrorystom coraz trudniej dotrzeć, to właśnie Polska ze względu na sojusz z USA i nasze zaangażowanie w Iraku i Afganistanie staje się dogodnym celem dla islamskich zamachowców.

Tym razem udało się zapobiec tragedii. Ale czy coś podobnego może się zdarzyć? Wydaje się, że głównym powodem wpadki Brunona K. była jego nieostrożność w Internecie.

Nie wiemy, czy to aktywność w Internecie była przyczyną zainteresowania ABW. Trotyl, dentryt czy heksogen to materiały wojskowe, więc niezależnie od tego, że Brunon K. był naukowcem, mogło to zwrócić uwagę służb. Wiem natomiast, że zgłoszenie do prokuratury złożyła też żona sprawcy.

Ale czy podobna próba może się udać? Trudno przygotować w Polsce zamach?

Pozyskanie materiałów wybuchowych nie jest bardzo trudne. Nawet jeśli rynek broni i wojskowych materiałów jest ściśle monitorowany przez służby, to zrobienie bomby w domu, tak jak zrobił to np. Anders Breivik, może pozostać poza ich kontrolą. W przypad-ku Breivika polskie służby wiedziały o jego działaniach i poinformowały o nich Norwegów, a do zamachu i tak doszło. Mogę sobie wyobrazić, że przeciętnie utalentowany chemik może zrobić materiał wybuchowy zdolny do dużych zniszczeń i pozostać poza radarem państwa.

Czyli zagrożenie wewnętrznym terroryzmem jest u nas realne.

Pytaniem nie jest to, czy grozi nam terroryzm. Ważne jest, czy jesteśmy na to przygotowani. Traktujemy terroryzm kampanijnie. Teraz o tym mówimy, ale za miesiąc się okaże, że plany np. na wypadek ataku są często niesprawdzone czy wręcz cząstkowe. Ta wiedza jest mała i uważam, że powinno się jej nauczać w szkołach, choćby w ramach PO.

Rz: Mieliśmy do czynienia z drugim, po zamachu na działaczy PiS,  przypadkiem wewnętrznego terroryzmu. Rośnie zagrożenie dla państwa?

Grzegorz Cieślak:

Pozostało jeszcze 94% artykułu
Świat
Wojna Rosji z Ukrainą. Dzień 1162
Świat
Wojna Rosji z Ukrainą. Dzień 1161
podcast
Jędrzej Bielecki: Blackout w Hiszpanii - najprawdopodobniej zawiniło państwo
Świat
Wojna Rosji z Ukrainą. Dzień 1160
Materiał Promocyjny
Tech trendy to zmiana rynku pracy
Świat
Indie – Pakistan: Przygotowania do wojny o wodę