- Możliwe, że to jedna z najważniejszych w ostatnich dekadach procedur kryminalnych, jaką zajmuje się ten sąd - oświadczył sędzia Samuel Alito, były prokurator. - Oto jaka jest stawka: wiele morderstw i wiele gwałtów, których sprawców udałoby się złapać stosując tę nową technologię, która minimalnie ingeruje w prywatność – twierdzi Alito i zastanawia się, dlaczego próbek DNA nie traktować, jak odcisków palców w XXI wieku.
John Roberts, prezes Sądu Najwyższego Stanów Zjednoczonych oraz sędzia Elena Kagan widzą sprawę inaczej i zastanawiają się, jak daleko może się posunąć rząd, jeśli pozwoli policji na pobieranie próbek DNA od osób, które formalnie nie zostały o nic oskarżone.
Pobieranie próbek DNA jest w Stanach Zjednoczonych praktyką powszechną. Władze federalne wszystkich stanów umożliwiają pobieranie ich od osób skazanych. W 28 stanach dopuszczane jest też pobieranie próbek od osób, które są dopiero podejrzane.
W centralnej bazie danych FBI, gdzie gromadzone są dane z takich testów, zarejestrowano ponad 10 mln skazanych oraz 1,1 mln osób aresztowanych.
Sąd Najwyższy rozpatruje skargę Alonzo Kinga przeciwko Maryland. Mężczyźnie, aresztowanemu w tym stanie za zabójstwo drugiego stopnia, pobrano próbkę. Dzięki niej udało się ustalić, że sześć lat wcześniej dokonał gwałtu. King został skazany na dożywocie.