Naukowcy twierdzą, że nie ma dowodów na to, że wirus może przenosić się między ludźmi, ale nie wykluczają takiej możliwości. - Jeśli tak się stanie, wcale nie będziemy zaskoczeni – uważa Keiji Fukuda ze Światowej Organizacji Zdrowia.
Fukuda podkreśla, że na razie pewne jest, że nowy wirus dużo łatwiej atakuje ludzi niż H5N1, który w latach 2004-2007 zabił 332 ludzi. - To z pewnością jeden z najbardziej śmiercionośnych wirusów grypy, jakie dotąd widzieliśmy – uważa Fukuda.
Pierwsze przypadki zarażenia ludzi H7N9 odnotowano w marcu. Wcześniej uważano, że jest to wirus atakujący wyłącznie ptaki. Jeśli teraz zacznie łatwo przenosić się między ludźmi – zdaniem ekspertów – może dojść do wybuchu pandemii. Takie obawy wyrażono m.in. na stronie amerykańskiego Centrum Kontroli i Zapobiegania Chorób.
Na razie w większości przypadków zachorowań wśród ludzi źródło zakażenia pozostaje nieznane. Nie mieli oni kontaktu z ptactwem ani nie jedli niedogotowanego drobiu (początkowo przypuszczano, że właśnie tą drogą dochodzi do zarażeń).
Naukowcy z WHO analizowali geny H7N9 wirusa i stwierdził, że istnieją oznaki, iż dostosował się do ssaków, których temperatura ciała jest niższa niż u ptaków.