Jeszcze ważniejsze z politycznego punktu widzenia były spotkania i rozmowy Obamy w Meksyku. Starał się on przekonać prezydenta Enrique Pena Nieto, że obawy Meksykanów przed amerykańską dominacją są bezpodstawne. „Jesteśmy dwoma równorzędnymi partnerami, dwoma suwerennymi narodami, które muszą ze sobą współpracować i szanować się wzajemnie we własnym interesie. Jeśli to zrobimy, zarówno Meksyk jak i Stany Zjednoczone będą prosperować" – mówił prezydent USA podczas spotkania z młodymi mieszkańcami Mexico City. Meksykanie – mówił Obama – uważają, że Amerykanie nie mają dla nich szacunku, chcą interweniować w sprawach dotyczących ich suwerenności oraz odgrodzić się od nich murem.
Meksykański prymus
Tymczasem od czasu kryzysu finansowego gospodarka Meksyku rośnie w szybszym tempie od amerykańskiej. Wzajemna wymiana handlowa przekracza 500 miliardów dolarów i południowy sąsiad USA jest dla Amerykanów drugim po UE rynkiem eksportowym. Wartość obrotów z tym krajem rośnie szybciej niż z Chinami, a dynamika wzrostu jest nawet wyższa niż w czasach pierwszego boomu po podpisaniu Północnoamerykańskiego Porozumienia o Wolnym Handlu (NAFTA) z 1994, które połączyło Meksyk, USA i Kanadę.
Obama przypomniał, że jego kraj wysyła do Meksyku więcej towarów niż do Brazylii, Rosji, Indii i Chin razem wziętych. Co więcej, eksport południowego sąsiada USA jest uzależniony od amerykańskiego kaptału – aż 40 proc. towarów wysyłanych z Meksyku do innych krajów świata ma swój początek w Stanach Zjednoczonych.
Jednym z efektów szybszego rozwoju południowego sąsiada Stanów Zjednoczonych jest spadek liczby nielegalnych imigrantów próbujących przedostać się na północ przez zieloną granicę. Co więcej, reformy gospodarcze wprowadzone przez nowego prezydenta Meksyku Enrique Pena Nieto otworzyły jego kraj na nowe amerykańskie inwestycje, co w praktyce przełoży się na tworzenie kolejnych miejsc pracy. Sam Obama powołał się na słowa anonimowego Meksykanina z Querétaro, który powiedział mu, że wyjazdy za granicę w poszukiwaniu lepszego życia powoli tracą sens z powodu możliwości, jakie stwarza lokalna gospodarka.
Zjawisko nielegalnej imigracji do USA nie zniknie jednak z dnia na dzień. Ciągle jeszcze PKB Meksyku na głowę mieszkańca jest trzykrotnie niższy od amerykańskiego. Potencjał stojący przed tym krajem jest ogromny – jego społeczeństwo jest dużo młodsze niż w USA.
Narkotykowe piętno
Jednak mimo postępów w walce z gangami narkotykowymi Meksyk będzie długo jeszcze głównym krajem tranzytowym w przemycie kokainy, heroiny i amfetaminy do USA. Ale i południowi sąsiedzi Stanów Zjednoczonych mają swoje problemy – np. od lat walczą z plagą przemytu broni palnej z USA.