Wyniki szkolnictwa w Hiszpanii są tragiczne. Aż 40 procent 15-latków powtórzyło przynajmniej jedną klasę, co kosztuje państwo 2,5 mld euro rocznie. Co czwarty uczeń rezygnuje z nauki bez ukończenia szkoły, dwa razy więcej niż średnio w Unii.
Poziom nauczania jest tak kiepski, że Hiszpania znalazła się na odległym, 33. miejscu w obejmującym 74 kraje świata rankingu OECD PISA. Bada on umiejętności młodzieży w zakresie matematyki, nauk przyrodniczych i czytania ze zrozumienia. To o niebo gorzej niż Polska, która zajęła 14. lokatę.
– Z powodu słabości naszego systemu edukacji bardzo wielu młodych Hiszpanów nie ma wystarczających kwalifikacji, aby zdobyć pracę – tłumaczy w wywiadzie dla konserwatywnego dziennika „ABC" minister edukacji Jose Ignacio Wert.
Wyrównanie wyników zamiast szans
Aż 57 procent Hiszpanów w wieku do 26 lat jest skazane na bezrobocie. To najwięcej w całej Unii poza Grecją.
Obecny system szkolnictwa powstał 20 lat temu z inicjatywy socjalistycznego premiera Felipe Gonzaleza. Ideą było zrównania szans młodzieży poprzez utworzenie jednolitego programu nauczania, ograniczenie autonomii szkół i zniesienie egzaminów zewnętrznych. Projekt, który konserwatywny rząd przesłał właśnie do parlamentu, ma to wszystko odwrócić.