Pekin chce być jak Waszyngton

Prezydent Chin nie krył w USA, że czas już na traktowanie jego kraju jako drugiego mocarstwa świata.

Publikacja: 10.06.2013 03:00

Pekin chce być jak Waszyngton

Foto: ROL

Nasze relacje osiągnęły punkt krytyczny. Potrzebny jest nowy rodzaj relacji pomiędzy wielkimi mocarstwami – oznajmił już kilka tygodni wcześniej prezydent Chin Xi Jinping amerykańskiemu sekretarzowi stanu Johnowi Kerry'emu. Powtórzył to w piątek i sobotę prezydentowi Barackowi Obamie we wspaniałej posiadłości Sunnyland w Kalifornii. – Chiny i USA powinny znaleźć nową drogę – powiedział gość z Chin. Przypomniał w tym kontekście przełomową wizytę prezydenta Richarda Nixona w 1972 roku, która była początkiem dialogu chińsko-amerykańskiego.

Od tego czasu spotkań mniej lub bardziej formalnych na szczycie było wiele, ale rzadko trwały tak długo jak rozmowy Obama – Xi.  Przywódcy spędzili razem w sumie osiem godzin.

To swego rodzaju rekord, który jednak nie zaowocował rozstrzygnięciami. – Szczyt zakończył się fiaskiem i jedynym jego rezultatem może być zwiększenie poziomu konfrontacji niż współpracy obu krajów – mówi „Rz" Guy Sorman z think tanku Manhattan Institute. Jego zdaniem Chiny prowadzą grę obliczoną na uzyskanie wpływu na losy świata bez respektowania obowiązujących, zachodnich zasad w relacjach międzynarodowych. Pekin jest przy tym przekonany, że czas dział na jego korzyść.

Z Meksyku do Kalifornii

W Kalifornii nie doszło do porozumienia ani w sprawie cyberataków chińskich hakerów, ani dostaw amerykańskiej broni dla Tajwanu, dysput terytorialnych na Morzu Wschodniochińskim, ani też w sprawie niedowartościowania chińskiej waluty renminbi, na co zwracają od dawna uwagę Amerykanie.

Za to Pekin i Waszyngton znalazły wspólny język w sprawie Korei Płn. Obaj przywódcy są zdania, że Korea Płn. musi zrezygnować z posiadania broni nuklearnej. – To ustępstwo Chin o charakterze taktycznym – mówi Sorman.

Chiński przywódca przybył na spotkanie z prezydentem Obamą z podróży po Meksyku, Kostaryce, Trinidadzie i Tobago. Posłanie było czytelne i sprowadzało się do subtelnego ostrzeżenia. Jeżeli USA zamierzają się angażować w sprawy wschodniej części Azji, to Chiny gotowe są wywiesić swą flagę na Karaibach, tradycyjnym regionie dominacji USA. – Nie należy przeceniać wagi tego posłania, ale jest ono wyraźnym sygnałem , iż Pekin nie jest zadowolony z geostrategicznych celów Waszyngtonu w regionie Pacyfiku – tłumaczy „Rz" Rod Wye z brytyjskiego Królewskiego Instytutu Spraw Międzynarodowych. Jego zdaniem politycy chińscy wysyłają nie po raz pierwszy podobne sygnały z myślą o wewnętrznej scenie politycznej. Tym bardziej że w całym kraju odbijają się żywym echem spory terytorialne Chin z sojusznikami USA w Azji.

Stawia to w niezręcznej sytuacji wiele krajów, czego wyrazem jest apel prezydenta Francji Françoise Hollande'a. – Nie każcie nam wybierać – powiedział, wskazując na przyjazne relacje jego kraju z Chinami. W tym samym czasie prezydent Obama apelował do swego gościa w kalifornijskim Sunnyland, aby Chiny zachowały umiar w konflikcie z Japonią o sporne wyspy na Morzu Południowochińskim.

Jednostka 61398

Dla USA nie ma obecnie sprawy ważniejszej w relacjach z Chinami jak powtarzające się cyberataki. Wiele wskazuje na to, że stoją za nimi chińskie władze. W strukturach chińskiej armii działa specjalna jednostka oznakowana nr. 61398, której zadaniem ma być wykradanie informacji za pośrednictwem sieci dotyczących nie tylko spraw wojskowych. Zdaniem „Washington Post", powołującego się niedawno na źródła w Pentagonie, wiele amerykańskich systemów obronnych zostało już rozpracowanych przez Chińczyków. Z amerykańskich ocen wynika, że Chiny są odpowiedzialne za 50–80 proc. kradzieży wartości intelektualnych w USA. Nie bez powodu ustępujący doradca Obamy ds. bezpieczeństwa Tom Donilon ostrzegał Pekin przed „problemami w sferze ekonomicznej", jeżeli nie będzie poprawy na polu włamań sieciowych. Efektem jest zapowiedź powołania wspólnej chińsko-amerykańskiej grupy do rozmów na ten temat.

Zdaniem wielu analityków kształt relacji chińsko-amerykańskich determinuje obecnie kierunek politycznego rozwoju świata. W USA, gdzie większość społeczeństwa (55 proc.) nie widzi już w Chinach wroga, używany jest już termin „Chimerica" rozpropagowany przez Nialla Fergussona oraz Moritza Schularicka.

Obama jak Kopacz

Naukowcy ci zwracają uwagę na potencjał gospodarczy obu mocarstw związanych już obecnie ze sobą potężnymi więzami ekonomicznymi. Wagę tych więzi docenia prezydent Obama, który wstrzymuje się z krytyką Chin i nie zauważa, przynajmniej oficjalnie, problemów z prawami człowieka w Państwie Środka. – Prosperity bez wolności to jak „inna forma ubóstwa" – powiedział jedynie dwa lata temu w Australii, mając na myśli Chiny. Podobną strategię prezentuje marszałek Sejmu Ewa Kopacz pod wpływem polskiego MSZ. Broniła w Chinach decyzji o rozpoczęciu swej wizyty w 24. rocznicę masakry na placu Tiananmen, twierdząc, że nie był to błąd polityczny, gdyż zrealizowane zostały w pełni gospodarcze cele wizyty.

Chiny są drugim po Kanadzie partnerem handlowym USA. Z nadwyżek handlowych zakupiły już 1,5 bln dol. amerykańskiego długu publicznego. Mają ponad 3 bln dol. rezerw walutowych i są potencjalnie największym inwestorem na globie.

Nasze relacje osiągnęły punkt krytyczny. Potrzebny jest nowy rodzaj relacji pomiędzy wielkimi mocarstwami – oznajmił już kilka tygodni wcześniej prezydent Chin Xi Jinping amerykańskiemu sekretarzowi stanu Johnowi Kerry'emu. Powtórzył to w piątek i sobotę prezydentowi Barackowi Obamie we wspaniałej posiadłości Sunnyland w Kalifornii. – Chiny i USA powinny znaleźć nową drogę – powiedział gość z Chin. Przypomniał w tym kontekście przełomową wizytę prezydenta Richarda Nixona w 1972 roku, która była początkiem dialogu chińsko-amerykańskiego.

Pozostało 90% artykułu
Świat
Wojna Rosji z Ukrainą. Dzień 1022
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Świat
Wojna Rosji z Ukrainą. Dzień 1021
Świat
Wojna Rosji z Ukrainą. Dzień 1020
Świat
Wojna Rosji z Ukrainą. Dzień 1019
Materiał Promocyjny
Do 300 zł na święta dla rodziców i dzieci od Banku Pekao
Świat
Wojna Rosji z Ukrainą. Dzień 1017