Należący do rodziny Berlusconich dziennik „Il Giornale” alarmował w czwartek na pierwszej stronie tytułem: „O krok od końca”. Skąd ta panika?
8 maja sąd apelacyjny skazał byłego premiera w poszlakowym procesie o oszustwa podatkowe na cztery lata więzienia i pięć lat zakazu sprawowania funkcji publicznych. Obrona wniosła o unieważnienie procesu, bo w 2010 r. sąd odbył rozprawę, mimo że Berlusconiego na niej nie było (jako premier przewodniczył wówczas posiedzeniu Rady Ministrów). Trybunał Konstytucyjny uznał, że Berlusconi mógł spotkanie zwołać w innym terminie, więc nie stanowiło realnej przeszkody. W ten sposób rozwiały się nadzieje na powtórzenie procesu, co nieuchronnie prowadziłoby do jego przedawnienia. A to znaczy, że ostateczny wyrok zapadnie w Sądzie Kasacyjnym już na jesieni. I – co podkreśla większość ekspertów – nic nie zapowiada, by był to wyrok inny niż poprzednich instancjach.
Nikt oczywiście nie wyobraża sobie, że blisko 77-letni Berlusconi trafi za kratki. Najwyżej grozi mu areszt domowy, a i to w obliczu możliwych amnestii nie jest pewne. Prawdziwą panikę centroprawicy wzbudza perspektywa pięcioletniego zakazu sprawowania funkcji publicznych, bo oznaczałoby to polityczną śmierć Berlusconiego. Nie mógłby zasiadać w Senacie ani przewodniczyć partii. Co więcej, najpewniej rozpadłaby się wodzowska, plastikowa partia Lud Wolności, czyli runąłby istniejący od prawie 20 lat porządek polityczny kraju.
Trudno przypuszczać, że centroprawica (w tej chwili 36 proc. elektoratu) będzie się temu biernie przyglądać. Jeśli Berlusconi zostanie skazany, Włochy mogą się pogrążyć w społecznym i politycznym chaosie, jakiego nie było tu od 1992 r., gdy skandal korupcyjny pogrążył najważniejsze polityczne partie i ich przywódców.
Zanim Trybunał Konstytucyjny wydał wyrok, wiceprzewodniczący senatu Maurizio Gasparri, jeden z najbliższych współpracowników Berlusconiego, zagroził, że Lud Wolności w akcie protestu wycofa swych ministrów z koalicyjnego rządu Enrica Letty i będzie parł w kierunku jak najszybszego rozpisania wyborów (teraz centroprawica lekko prowadzi w sondażach). Wsparło go kilka najważniejszych osób w partii.