Tak niektórzy interpretują wielkie manewry pod wodzą Amerykanów, które odbywają się teraz w sąsiadującej z Syrią od południa Jordanią. Bierze w nich udział ponad 8000 żołnierzy i obserwatorów wojskowych z USA, Jordanii i 17 innych państw zachodnich i arabskich.
Przy okazji przez media zachodnie przemknęła informacja, że Pentagon wysłał do Jordanii kilkuset żołnierzy, by "przygotowali scenariusz ewentualnej operacji militarnej w Syrii". W szczególności chodzi o "zabezpieczenie" arsenałów z syryjską bronią chemiczną.
"Wyzwolenie Syrii"
Najdalej w ocenie manewrów w Jordanii poszły media jemeńskie. Angielskojęzyczny portal "National Yemen" twierdzi, że to przygotowanie do obalenia Baszara Asada i "wyzwolenia Syrii".
Do tego wyzwolenia mają się przyczynić i jemeńscy żołnierze (po raz pierwszy od lat 80. biorący udział w operacji za granicą). Anonimowy dyplomata jemeński poinformował "National Yemen", że jest ich około tysiąca, a towarzyszą żołnierzom z Turcji, Iraku, Egiptu, Libanu, monarchii znad zatoki Perskiej oraz państw zachodnich.
Polski wątek
Co ciekawe, w jemeńskiej informacji, odwołującej się częściowo do niesprecyzowanych źródeł brytyjskich, pojawia się i Polska.