Afganistan: talibowie zamiast gałązki oliwnej pokazali zęby

Pałac prezydencki w Kabulu, hotel Ariana, gdzie znajduje się kwatera CIA oraz Ministerstwo Obrony, były celem ataku talibów.

Publikacja: 26.06.2013 01:31

W zamachu w Kabulu zginęło ośmiu zamachowców.

W zamachu w Kabulu zginęło ośmiu zamachowców.

Foto: AFP

Uzbrojone komando przeprowadziło zamach w jednej z najsilniej ufortyfikowanych dzielnic Kabulu i to tuż przed konferencją prasową, podczas której prezydent Hamid Karzaj miał wyjaśniać, w jaki sposób chce negocjować porozumienie pokojowe z talibami.

Przebrani w mundury napastnicy przejechali samochodami wyładowanymi materiałami wybuchowymi przez kilka punktów kontrolnych. Nikt ich nie przeszukiwał, bo mieli sfałszowane legitymacje. Zatrzymała ich dopiero ponoć CIA. Policja podała, że bitwa, jaka się potem rozpętała, trwała półtorej godziny.

Rzecznik talibów Zabidullah Mudżahid poinformował, że biorą oni odpowiedzialność za „operację przeprowadzoną przez ośmiu mudżahedinów", którzy  „dzięki pomocy z wewnątrz do najpilniej strzeżonego miejsca w stolicy wieźli granaty, karabiny maszynowe i granatniki".

NATO w ubiegłym tygodniu przekazało odpowiedzialność za bezpieczeństwo kraju siłom afgańskim. Również w ubiegłym tygodniu talibowie z wielką pompą otworzyli swe biuro łącznikowe w Katarze, gdzie wkrótce mieli rozpocząć rozmowy pokojowe. Od początku nie było jednak jasne, kto będzie z nimi rozmawiał ani czy rzeczywiście zależy im na porozumieniu czy może tylko przygotowują sobie grunt pod przejęcie władzy. A może to nastąpić już w przyszłym roku, nie tylko dlatego, że do końca 2014 r. z Afganistanu mają się wycofać wojska NATO, ale przede wszystkim  dlatego, że na 5 kwietnia zapowiedziano wybory prezydenckie. Hamid Karzaj startować w nich nie może, a sprzyjające Zachodowi skłócone afgańskie frakcje raczej nie wystawią wspólnego kandydata.

Zapobiec rozlewowi krwi mogłyby mediacje, ale choć w ciągu ostatnich lat takie próby oficjalnie podejmowano trzy razy, zawsze kończyły się podobnie: Karzaj nie zgadzał się, by stroną rozmów był Waszyngton (Amerykanom zależy ponoć w pierwszej kolejności na uwolnieniu starszego szeregowego Bowe'a Bergdahla, który zaginął w czerwcu 2009r. w prowincji Paktika). Jednocześnie talibowie z wysłannikami Hamida Karzaja rozmawiać nie mają zamiaru, bo afgańskiego prezydenta uważają za zachodnią marionetkę.

Czy tym razem mogą zmienić zdanie? Afgańskie media podają, że Karzaj miał wczoraj poinformować o wysłaniu do Kataru przedstawicieli Wysokiej Rady Pokoju, ciała, które powołał w celu pokojowych mediacji.  Mają rozpoznać, czy talibom rzeczywiście zależy na dialogu.

Uzbrojone komando przeprowadziło zamach w jednej z najsilniej ufortyfikowanych dzielnic Kabulu i to tuż przed konferencją prasową, podczas której prezydent Hamid Karzaj miał wyjaśniać, w jaki sposób chce negocjować porozumienie pokojowe z talibami.

Przebrani w mundury napastnicy przejechali samochodami wyładowanymi materiałami wybuchowymi przez kilka punktów kontrolnych. Nikt ich nie przeszukiwał, bo mieli sfałszowane legitymacje. Zatrzymała ich dopiero ponoć CIA. Policja podała, że bitwa, jaka się potem rozpętała, trwała półtorej godziny.

Świat
Meksykański żaglowiec uderzył w Most Brookliński
Świat
Wojna Rosji z Ukrainą. Dzień 1178
Świat
Wojna Rosji z Ukrainą. Dzień 1177
Świat
Wojna Rosji z Ukrainą. Dzień 1176
Świat
Wojna Rosji z Ukrainą. Dzień 1175