Szef wydziału Ole Petter Ottersen potwierdził fakt złożenia dokumentów, ale stwierdził, że decyzja o tym, czy przyjąć Breivika na studia jeszcze nie została podjęta.
- Nie wiemy, czy jego kandydatura zostanie zaakceptowana - powiedział Ottersen.
AFP podkreśla, że na przeszkodzie przyjęcia dokumentów Breivika mogą stanąć między innymi przyczyny formalne - morderca nie ukończył szkoły średniej. Oprócz nich jednak może dojść do sprzeciwów pracowników naukowych i studentów. Już teraz kilkoro wykładowców powiedziało norweskiej TV2, że są przeciwni jakimkolwiek kontaktom z Breivikiem.
- Bardzo dobrze rozumiem te reakcje, to czysto ludzkie uczucie - uznał Ottersen.
Per Anders Torvik Langerod, politolog i polityk z młodzieżówki Partii Pracy zasugerował, że studia na wydziale nauk politycznych mogłyby być korzystne dla resocjalizacji Breivika. - Uniwersytet jest miejscem, w którym można się nauczyć, że swoich racji dochodzi się słowami - powiedział Langerod. - Nie można kneblować ust albo strzelać do tych, z którymi się nie zgadzamy i może Breivik w takim właśnie miejscu mógłby się nauczyć, że jeśli czegoś chce, musi stosować metody akceptowalne przez społeczeństwo.