Niedługo przed tym, jak w sieci pojawiło się przemówienie jednookiego mułły Omara, agencje informacyjne podały, że po miesiącach wysiłków wreszcie zaczęły się bezpośrednie rozmowy między rządem w Kabulu a talibami. Informatorzy zastrzegali wprawdzie, że na razie mają charakter nieformalny, ale wkrótce może dojść do przełomu. Kilka godzin później przemówił mułła Omar i jeśli rząd Hamida Karzaja ma jeszcze jakieś szanse na dialog, to można je nazwać co najwyżej mizernymi.
Dotąd prezydent Karzaj wykonał serię pojednawczych gestów w stosunku do „braci talibów” i zapewniał, że ścigany międzynarodowymi listami gończymi mułła Omar może wziąć udział w wyborach prezydenckich w przyszłym roku. Dzięki takiej polityce sukcesów jednak nie odnosił. Szczególnie dotkliwym policzkiem dla Karzaja musiała być informacja, że w otwartym w czerwcu z wielką pompą biurze talibów w Katarze nie chcą oni widzieć wysłanników afgańskiego rządu, a gotowi są na negocjacje jedynie z Amerykanami. Teraz w przemówieniu z okazji święta Eid al-Fitr kończącego miesiąc ramadan Omar znów rzucił wyzwanie prezydentowi.
Ukrywający się od 12 lat mułła podkreślił, że jedynym powodem założenia katarskiego biura są negocjacje, dzięki którym przyspieszone zostanie wycofywanie z Afganistanu obcych wojsk. Jednocześnie wezwał zwolenników, by atakowali zachodnich żołnierzy oraz afgańską armię. Stanowczo przeciwstawił się też forsowanej przez część państw NATO idei pozostawienia w Afganistanie po 2014 r. niewielkich oddziałów, które miałyby m.in. koncentrować się na walce z komórkami Al-Kaidy. „Afgańczycy postrzegają niewielkie oddziały sił okupacyjnych jako pogwałcenie suwerenności Afganistanu, dokładnie tak samo jak obecność tysięcy cudzoziemskich żołnierzy” – stwierdził Omar.
Choć po raz pierwszy od lat nie wzywał otwarcie do bojkotu zapowiedzianych na początek 2014 r. wyborów, uznał, że „udział w nich to strata czasu”, bo „wynik i tak rozstrzyga się w Waszyngtonie, a nie przy urnach wyborczych”.
Stwierdzeniem mułły, które wywołało najwięcej komentarzy, jest jednak zapewnienie, że celem talibów „nie jest monopolizowanie władzy” po 2014 r. „Wierzymy w porozumienie z Afgańczykami, którzy naprawdę kochają islam i kraj, bez względu na swą przynależność etniczną czy miejsce, skąd pochodzą” – oświadczył Omar. Co więcej, podkreślił też potrzebę edukacji, w tym także „nowoczesnej edukacji, gdyż jest ona jedną z fundamentalnych potrzeb każdego społeczeństwa w dzisiejszych czasach”.