Moskwa zamyka się na świat

Na rosyjskich bazarach rozkwita nacjonalizm i niechęć do obcych. Stają się terenem walk z przybyszami.

Publikacja: 17.08.2013 01:11

Na moskiewskich bazarach handluje coraz więcej Wietnamczyków

Na moskiewskich bazarach handluje coraz więcej Wietnamczyków

Foto: AFP Rusla

Upadek ZSRR spowodował masową emigrację obywateli byłych republik radzieckich do Rosji. Według Banku Światowego Rosja zajmuje drugie miejsce w świecie po Stanach Zjednoczonych pod względem liczby zarejestrowanych imigrantów. Federalna Służba Migracyjna informuje, że na terytorium Rosji legalnie przebywa ok. 2 mln przybyszów z innych krajów, według rosyjskich ekspertów liczba tzw. nielegałów wynosi ponad 10 mln.

Przyczyną tych statystyk są nie tylko skryminalizowane moskiewskie targowiska, gdzie zatrudnia się swoich rodaków, lecz również powszechna rosyjska korupcja, która sprawia, że organy ścigania biernie się temu przyglądają. Spowodowało to poważny konflikt etniczny między rodowitymi moskwianami a tymi, którzy do stolicy przyjechali za chlebem.

Bazarowe wojny

Multikulturowe społeczeństwo rosyjskie składa się z ponad 100 różnych narodowości, wśród których Rosjanie mają zdecydowaną przewagę etniczną. Rosyjskie władze deklarowały przez lata, że prowadzą politykę otwartych drzwi, co spowodowało exodus mieszkańców Kaukazu i Azji Środkowej na terytorium Rosji. Zmonopolizowali oni handel owocami na rosyjskich bazarach, które przekształciły się w prawdziwe skupiska imigrantów, często nielegalnych.

Rosyjskie media, informując o „skryminalizowanych bazarach" i „przestępstwach popełnionych przez przybyszów", utrwaliły stereotyp imigranta złodzieja. Spowodowało to aktywizację środowisk nacjonalistycznych, które zapełniają sieć rasistowskimi treściami w rodzaju „Rosja dla Rosjan" czy „Moskwa dla moskwian". Na jednym z ich filmów widać, jak dziesięciu umięśnionych osiłków publicznie znęca się nad obcokrajowcem z Azji Środkowej. Mężczyźni na oczach gapiów brutalnie biją swoją ofiarę, po czym palą jej paszport.

Podobne sytuacje stały się dla mieszkańców Moskwy codziennością. Od dawna zresztą określają oni przybyszów ze Wschodu czarnuchami. Zjawisko to socjologowie określają mianem „ukrytego nacjonalizmu", który przekształcił się w otwarty konflikt etniczny. Przykładem tego są częste masowe bójki między Rosjanami a mieszkańcami Kaukazu. Nagrania tych wydarzeń zdobywają w rosyjskiej przestrzeni internetowej setki zwolenników.

Swietłana Gannuszkina, członkini komisji przy prezydencie Rosji ds. rozwoju społeczeństwa obywatelskiego i praw człowieka, działająca w Stowarzyszeniu Memoriał, skomentowała dla „Rz" stosunek moskwian do imigrantów:

„Niestety zarówno szeregowi moskwianie, jak i inteligentni mieszkańcy stolicy mają bardzo negatywny stosunek do przybyszów. Ludzie są zirytowani powszechną obecnością obcokrajowców. Spowodowała to propaganda władzy w mediach. Jej przedstawiciele posługują się w prasie fałszywą tezą, jakoby ponad połowa przestępstw popełnianych w Moskwie była spowodowana przez osiedleńców z zewnątrz. Władza jest sama sobie winna tej sytuacji. Kryminaliści płacą haracz policji za „dach nad głową", w zamian policja przymyka oko na nielegalnych imigrantów".

Tylko dla swojaków

Inaczej uważa nowy mer Moskwy Siergiej Sobianin, który rozpoczął politykę walki z „niepożądaną" imigracją i podzielił się opinią w tej sprawie z czytelnikami dziennika „Moskowskij Komsomolec":

„Jestem przeciwko temu, żeby przybysze z innych krajów zostawali w Moskwie. Zostawić można jedynie tych rosyjskojęzycznych, których kultura wpisuje się w naszą tradycję. Takich ludzi nazywamy swojakami. Osoby, które źle mówią po rosyjsku i mają zupełnie inną kulturę, niech lepiej zostaną u siebie. W związku z tym nie popieramy osiedlania się ich w Moskwie".

Zmianę polityki Rosji w stosunku do emigrantów potwierdza niedawna akcja moskiewskiego OMON. W ciągu czterech dni na moskiewskich targowiskach zostało zatrzymanych ponad 3 tysiące osób, przeważnie przybyszów z Kaukazu i Azji Środkowej. Tak zdecydowane działania były reakcją na pobicie moskiewskiego policjanta przez handlarzy z Dagestanu, do którego doszło na bazarze Matwiejewskim. – Bez zarzutów zostało zatrzymanych tysiące ludzi. Rodziny tych osób dzwoniły do nas i prosiły o pomoc. Niektórzy wrócili do domu po kilku dniach, pobici i okradzeni – mówi Swietłana Gannuszkina.

Ustawa Putina

Politolog Andriej Suzdalcew z moskiewskiej Wyższej Szkoły Ekonomiki jest zdania, że incydent na bazarze Matwiejewskim posłuży władzom za pretekst do wprowadzenia intensywnych kontroli na stołecznych targowiskach. W jego opinii działań tych nie należy traktować w kategoriach dyskryminacji etnicznej, gdyż wśród zatrzymanych znajdują się także przestępcy oraz nielegalni imigranci. Suzdalcew jest przekonany, że moskwianie mają do przybyszy neutralny stosunek, lecz negatywne emocje biorą górę, gdy dochodzi do otwartego konfliktu.

O nastawieniu Rosjan do innych narodowości świadczy sondaż, który przeprowadziła rosyjska organizacja pozarządowa Centrum Lewady. Hasło „Rosja dla Rosjan" popiera ponad połowa respondentów. W 1994 roku taką opinię prezentowało 13 proc. badanych.

W maju bieżącego roku prezydent Putin podpisał antyimigracyjną ustawę dotyczącą Moskwy. Zakazuje ona zatrudniania w branży handlowej zarówno cudzoziemców, jak i obywateli Rosji niezameldowanych w stolicy. Nic to nie dało. Obcokrajowcy nadal handlują na bazarach i zatrudniają tam swych rodaków.

Dzieje się tak z jednej prostej przyczyny: część Kaukazu należy do Rosji, a to oznacza, że mieszkańcy tego obszaru są obywatelami Federacji Rosyjskiej. Mają więc prawo do pobytu w stolicy. Ponieważ sytuacja ekonomiczna na północnym Kaukazie jest katastrofalna, a w niektórych rejonach bezrobocie sięga 60 proc., coraz więcej mieszkańców Kaukazu szuka szczęścia w Moskwie.

Wszystko to składa się na istny paradoks: z jednej strony władza rosyjska od lat usiłuje uzasadnić rosyjskość Kaukazu, z drugiej zaś przedstawiciele tych narodowości nie są pożądani w rosyjskiej stolicy. Interesujące jest to, że Moskwa, stając się ziemią obiecaną dla Rosjan, nie spodziewała się, że będzie tym samym dla „rodaków" ze swoich byłych i obecnych „kolonii", i to na masową skalę.

Upadek ZSRR spowodował masową emigrację obywateli byłych republik radzieckich do Rosji. Według Banku Światowego Rosja zajmuje drugie miejsce w świecie po Stanach Zjednoczonych pod względem liczby zarejestrowanych imigrantów. Federalna Służba Migracyjna informuje, że na terytorium Rosji legalnie przebywa ok. 2 mln przybyszów z innych krajów, według rosyjskich ekspertów liczba tzw. nielegałów wynosi ponad 10 mln.

Przyczyną tych statystyk są nie tylko skryminalizowane moskiewskie targowiska, gdzie zatrudnia się swoich rodaków, lecz również powszechna rosyjska korupcja, która sprawia, że organy ścigania biernie się temu przyglądają. Spowodowało to poważny konflikt etniczny między rodowitymi moskwianami a tymi, którzy do stolicy przyjechali za chlebem.

Pozostało 88% artykułu
Świat
Wojna Rosji z Ukrainą. Dzień 1023
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Świat
Wojna Rosji z Ukrainą. Dzień 1022
Świat
Wojna Rosji z Ukrainą. Dzień 1021
Świat
Wojna Rosji z Ukrainą. Dzień 1020
Materiał Promocyjny
Bank Pekao wchodzi w świat gamingu ze swoją planszą w Fortnite
Świat
Wojna Rosji z Ukrainą. Dzień 1019