Dziesiątki tysięcy oburzonych pracowników sektora budżetowego wyszły wczoraj na ulice greckiej stolicy. Protestują przeciwko decyzji premiera Antonisa Samarasa o zwolnieniu 25 tysięcy pracowników sektora państwowego. Do tej pory konstytucja dawała gwarancję dożywotniego zatrudnienia dla urzędników. Dla osób z budżetówki szok jest tym większy, że przy bezrobociu dochodzącym do 30 proc. szansa na zdobycie pracy w firmach prywatnych jest bardzo mała.
Co gorsza, coraz bardziej drastyczne środki oszczędnościowe nie przynoszą efektu. Z długiem dochodzącym do 180 proc. PKB kraj znów zmierza do bankructwa. I to mimo iż od 2010 roku Unia i MFW uruchomiły już dwa pakiety pomocowe o kolosalnej wartości 246 mld euro.
– Plan pomocy dla Grecji nie spełnił oczekiwań z kilku powodów. Angela Merkel chciała przykładowo ukarać greckie władze i narzuciła drastyczne oszczędności, co spowodowało większe, niż się spodziewano, załamanie gospodarki (od 2008 roku PKB skurczył się o 23 proc., a w tym roku spadnie o dalsze 4,6 proc. – red.). A to powoduje, że w relacji do dochodu narodowego wartość długu rośnie. Nie spełniły się też oczekiwania co do prywatyzacji greckich przedsiębiorstw, których nie chce kupować obcy kapitał. A reformy strukturalne, jak liberalizacja regulacji rynku pracy czy otwarcie na konkurencję różnych profesji, przyniosą efekty dopiero w długim okresie – wymienia w rozmowie z „Rz" Philip Whyte, ekspert Center for European Reforme (CER).
Problemem jest też zmiana struktury greckiego długu. Gdy wybuchł kryzys, gros zobowiązań należało do wierzycieli prywatnych, na których wymuszono darowanie Grekom części zobowiązań. Teraz jednak prawie cały dług jest w rękach MFW, EBC i poszczególnych krajów Unii Europejskiej. – Kanclerz Merkel obiecała w Bundestagu, że pieniądze niemieckich podatników zostaną zwrócone. I zrobi wszystko, aby dotrzymać słowa. A Niemcy finansują aż 27 proc. pomocy dla Grecji – podkreśla Whyte.
Jeszcze przed niedzielnymi wyborami do niemieckiego parlamentu minister finansów Wolfgang Schaueble przyznał, że kolejny, trzeci już pakiet pomocy będzie konieczny. Wspomniał jednak o stosunkowo niewielkiej kwocie – 11 mld euro. Jednak rzecznik ds. budżetowych SPD Carsten Schneider uważa, że kwota będzie o wiele większa (77 mld euro), a program pomocowy będzie trwał do 2020 roku. – Zapewne wartość wsparcia będzie się mieścić gdzieś między tymi dwiema skrajnościami – twierdzi „Financial Times".