Protektorat Brukseli

Zaraz po wyborach w Niemczech ruszą negocjacje na temat pakietu pomocowego dla Aten. Nawet do końca dekady kraj może nie stanąć samodzielnie na nogi.

Publikacja: 17.09.2013 20:09

Tysiące nauczycieli protestują w Atenach, bo nie mogą już liczyć na dożywotnie zatrudnienie

Tysiące nauczycieli protestują w Atenach, bo nie mogą już liczyć na dożywotnie zatrudnienie

Foto: Associated Press

Dziesiątki tysięcy oburzonych pracowników sektora budżetowego wyszły wczoraj na ulice greckiej stolicy. Protestują przeciwko decyzji premiera Antonisa Samarasa o zwolnieniu 25 tysięcy pracowników sektora państwowego. Do tej pory konstytucja dawała gwarancję dożywotniego zatrudnienia dla urzędników. Dla osób z budżetówki szok jest tym większy, że przy bezrobociu dochodzącym do 30 proc. szansa na zdobycie pracy w firmach prywatnych jest bardzo mała.

Co gorsza, coraz bardziej drastyczne środki oszczędnościowe nie przynoszą efektu. Z długiem dochodzącym do 180 proc. PKB kraj znów zmierza do bankructwa. I to mimo iż od 2010 roku Unia i MFW uruchomiły już dwa pakiety pomocowe o kolosalnej wartości 246 mld euro.

– Plan pomocy dla Grecji nie spełnił oczekiwań z kilku powodów. Angela Merkel chciała przykładowo ukarać greckie władze i narzuciła drastyczne oszczędności, co spowodowało większe, niż się spodziewano, załamanie gospodarki (od 2008 roku PKB skurczył się o 23 proc., a w tym roku spadnie o dalsze 4,6 proc. – red.). A to powoduje, że w relacji do dochodu narodowego wartość długu rośnie. Nie spełniły się też oczekiwania co do prywatyzacji greckich przedsiębiorstw, których nie chce kupować obcy kapitał. A reformy strukturalne, jak liberalizacja regulacji rynku pracy czy otwarcie na konkurencję różnych profesji, przyniosą efekty dopiero w długim okresie – wymienia w rozmowie z „Rz" Philip Whyte, ekspert Center for European Reforme (CER).

Problemem jest też zmiana struktury greckiego długu. Gdy wybuchł kryzys, gros zobowiązań należało do wierzycieli prywatnych, na których wymuszono darowanie Grekom części zobowiązań. Teraz jednak prawie cały dług jest w rękach MFW, EBC i poszczególnych krajów Unii Europejskiej. – Kanclerz Merkel obiecała w Bundestagu, że pieniądze niemieckich podatników zostaną zwrócone. I zrobi wszystko, aby dotrzymać słowa. A Niemcy finansują aż 27 proc. pomocy dla Grecji – podkreśla Whyte.

Jeszcze przed niedzielnymi wyborami do niemieckiego parlamentu minister finansów Wolfgang Schaueble przyznał, że kolejny, trzeci już pakiet pomocy będzie konieczny. Wspomniał jednak o stosunkowo niewielkiej kwocie – 11 mld euro. Jednak rzecznik ds. budżetowych SPD Carsten Schneider uważa, że kwota będzie o wiele większa (77 mld euro), a program pomocowy będzie trwał do 2020 roku. – Zapewne wartość wsparcia będzie się mieścić gdzieś między tymi dwiema skrajnościami – twierdzi „Financial Times".

To by oznaczało, że 3,5 roku od uruchomienia pierwszego pakietu wsparcia dla Grecji kraj stopniowo przekształca się w stały protektorat Brukseli niezdolny do samodzielnego postawienia na nogi gospodarki.

– W znacznym stopniu to jest wina kolejnych greckich rządów, które poza przeprowadzeniem oszczędności wymuszonych przez Unię i MFW nie potrafiły lub nie chciały wprowadzić reform strukturalnych, sprywatyzować przedsiębiorstw państwowych i uszczelnić systemu podatkowego – mówi „Rz" Georgios Tsogopulos, ekspert Helleńskiej Fundacji na rzecz Polityki Europejskiej i Zagranicznej Eliamep.

Zmiany strukturalne będą teraz jeszcze trudniejsze. Premier Antonis Samaras ostrzegł na początku tygodnia, że kraj „wchodzi w czarną dziurę" – okres, w którym ludzie nie odczuwają jeszcze pozytywnych efektów reform i są podatni na hasła populistycznych skrajnych ugrupowań prawicy i lewicy.

Z sondażu przeprowadzonego dla dziennika „Wima" wynika, że aż 80 proc. Greków nie ufa politykom i instytucjom państwa. Wcześniejszych wyborów nie da się zaś wykluczyć, bo koalicja Nowej Demokracji i dwóch małych partii lewicowych ma już tylko minimalną większość w parlamencie.

Upadek obecnej koalicji mógłby oznaczać radykalną zmianę polityki greckich władz: wyjście ze strefy euro. Taka opcję proponuje m.in. radykalna partia lewicowa SYRIZA, lider sondaży. – Porzucenie euro i odmowa spłaty długo de facto oznaczałaby dla Grecji wyjście także z Unii Europejskiej. Teoretycznie jest to możliwe, bo jeśli pominąć spłatę odsetek od zobowiązań, Ateny wydają dziś mniej, niż wynoszą wpływy z podatków, wypracowują nadwyżkę pierwotną budżetu – mówi Philip Whyte. Jego zdaniem taka możliwość, nawet teoretyczna, wzmacnia pozycję Samarasa w negocjacjach z Brukselą. Premier już zapowiedział, że nie zgodzi się na dalsze oszczędności. Ale także Angela Merkel ma w tej rozgrywce mocniejsze karty. Kłopoty Grecji nie powodują już wstrząsów na rynkach finansowych: inwestorzy przestali obawiać się, że z tego powodu dojdzie do rozpadu strefy euro. Po raz pierwszy pozostawienie Greków własnemu losowi jest więc całkiem realną opcją.

Dziesiątki tysięcy oburzonych pracowników sektora budżetowego wyszły wczoraj na ulice greckiej stolicy. Protestują przeciwko decyzji premiera Antonisa Samarasa o zwolnieniu 25 tysięcy pracowników sektora państwowego. Do tej pory konstytucja dawała gwarancję dożywotniego zatrudnienia dla urzędników. Dla osób z budżetówki szok jest tym większy, że przy bezrobociu dochodzącym do 30 proc. szansa na zdobycie pracy w firmach prywatnych jest bardzo mała.

Pozostało 90% artykułu
Świat
Wojna Rosji z Ukrainą. Dzień 1022
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Świat
Wojna Rosji z Ukrainą. Dzień 1021
Świat
Wojna Rosji z Ukrainą. Dzień 1020
Świat
Wojna Rosji z Ukrainą. Dzień 1019
Materiał Promocyjny
Do 300 zł na święta dla rodziców i dzieci od Banku Pekao
Świat
Wojna Rosji z Ukrainą. Dzień 1017