Eksperci obliczają, że 17 października kraj osiągnie limit długu ustalony przez Kongres na 16,69 bilionów dolarów. Jeśli do tego czasu Demokraci i Republikanie nie ustalą nowego pułapu dopuszczalnych zobowiązań państwa, a na to się nie zanosi, Waszyngton będzie musiał natychmiast zaprzestać zaciągania nowych pożyczek na rynkach finansowych.

- To spowoduje cięcie z dnia na dzień wydatków o 15-20 proc. A jeśli uwzględnić wszystkie pozycje budżetu poza spłacą odsetek od długu, cięcia wyniosą aż 40 proc. – oblicza profesor University of Chicago Eric Posner.

Tak radykalna, 40-procentowa skala cięć obejmie nawet najbardziej wrażliwe społecznie pozycje budżetu jak system opieki zdrowotnej czy renty dla inwalidów wojennych. W podobnej skali zostaną także m.in. ograniczone wydatki na obronę.

Jak tłumaczy Posner amerykański rząd nie może sobie pozwolić na wstrzymanie wypłaty odsetek od zaległego długu, które w ogromnej części trafiają do inwestorów z Chin, krajów arabskich czy Rosji. Gdyby tak się stało, Stany Zjednoczone zostałyby uznane za bankruta. A to wywołałoby globalny kryzys finansowe porównywalny z tym, co się stało w 2008 roku.