- Rosja nadal będzie wzmacniała swoją pozycję na Kaukazie Południowym i nigdy nie zamierzała się wycofywać – mówił podczas swojej wizyty w Erewanie Władimir Putin.
Wizyta rosyjskiego prezydenta w stolicy Armenii zakończyła się protestami i starciem tamtejszej opozycji z policją. Kilkaset osób przeszło centralnymi ulicami Erewanu, protestując przeciwko wstąpieniu Armenii do Unii Celnej Rosji, Białorusi i Kazachstanu. Manifestanci nieśli flagi Armenii i Ukrainy, skandując hasła „Putin go home", "No to the USSR" oraz „Armenia z Unią Europejską".
Była to reakcja na decyzję prezydent Armenii Serża Sarkisjana, który już wcześniej ogłosił, że nie interesuje go parafowanie umowy stowarzyszeniowej z Unią Europejską. Wybrał stworzoną przez Kreml Unię Celną, z udziałem Białorusi i Kazachstanu.
Sojusz z Moskwą potwierdziło wczorajsze porozumienie, zawarte między Putinem i Sarkisjanem. Zgodnie z nim Kreml zgodził się na eksport gazu, ropy i diamentów do Armenii po cenach obowiązujących w Rosji. Od dzisiaj Armenia będzie też płaciła za rosyjski gaz 189 dol./1000m3. Taniej płaci tylko Białoruś – 170 dol./1000 m3.
Jeżeli Erewan zgodzi się na sprzedaż za 157 mln. dol. pozostałych 20 proc. udziałów w ArmRosgazprom, ormiańskiego gazowego operatora cena może być jeszcze niższa. Już dzisiaj jest jego większościowym udziałowcem.