Unia też przyjechała z ofertą finansową. Ale to nie będą łatwe pieniądze. Według naszych informacji Sikorski i Bildt zaproponowali Ukraińcom, aby wrócili do rozmów o podpisaniu umowy stowarzyszeniowej z UE. Wówczas możliwe będzie uzyskanie przez nich pomocy finansowej z Międzynarodowego Funduszu Walutowego. Czeka tam na nich 15 mld dolarów. Problem polega na tym, że aby sięgnąć po te pieniądze, władze w Kijowie muszą wdrożyć wymagane przez MFW reformy gospodarcze, bolesne dla części społeczeństwa. – Prezydent i rząd nie chcą tego robić, bo obawiają się, że opozycja wykorzysta to do ataków politycznych. Wtedy jeszcze spadnie ich popularność i stracą władzę – tłumaczy w rozmowie z „Rz" jeden z uczestników negocjacji. Stąd też – i to kluczowy element – propozycja Sikorskiego i Bildta, żeby władza powołała Radę na rzecz Reform i Integracji Europejskiej, aby firmowała ona niezbędne zmiany. – Zapewniliśmy rząd i ludzi prezydenta, że jesteśmy w stanie załatwić poparcie opozycji dla tego pomysłu i gwarancje, że nie będzie ona atakować władz za reformy gospodarcze – mówi uczestnik rozmów z ukraińskimi władzami. Wieczorem tę samą propozycję usłyszeli na spotkaniu w polskiej ambasadzie w Kijowie główni liderzy opozycji.
Pretekstem do wizyty Sikorskiego i Bildta na Ukrainie był szczyt Organizacji Bezpieczeństwa i Współpracy w Europie. Ukraina przewodniczy w tej chwili pracom OBWE.
– Ukraina wstrzymała rozmowy o podpisaniu umowy stowarzyszeniowej z UE wyłącznie ze względu na sytuację gospodarczą. To była bolesna decyzja –mówił wczoraj premier Azarow na sesji plenarnej OBWE. Przekonywał jednocześnie, że Ukraina dokonała znaczącego postępu we wprowadzaniu demokratycznych procedur w wymiarze sprawiedliwości, co było jasną aluzją do zarzutów UE, że była premier Julia Tymoszenko została uwięziona ze względów politycznych.
Podczas szczytu OBWE Azarow odniósł się także do masowych protestów Ukraińców niezadowolonych z decyzji o wstrzymaniu rozmów z Brukselą. – Akceptujemy te protesty. To normalny proces w krajach demokratycznych, gdzie ludzie protestują za albo przeciw – przekonywał zagranicznych polityków i dyplomatów. Zarzucił jednak opozycji, że wykorzystuje obywatelskie protesty do ataków na rząd i prezydenta Wiktora Janukowycza. – Wśród protestujących pojawił się element ekstremistyczny, który postawił sobie za cel przejmowanie budynków rządowych. Mówimy takim ludziom: łamiecie prawo, a to nie są normy europejskie.
Zagranicznym gościom premier Ukrainy mówił z jednej strony, że zaprasza opozycję do stołu negocjacyjnego, a z drugiej – że protesty na ulicach ukraińskich miast to „tylko czasowe problemy".
Wysłannicy Parlamentu Europejskiego Pat Cox i Aleksander Kwaśniewski gotowi są wrócić na Ukrainę. Już nie tylko – jak dotychczas – w celach humanitarnych, ale też z zamiarem mediowania pomiędzy zwaśnionymi stronami. Zwolennikiem takiego rozwiązania jest też szef Parlamentu Europejskiego Martin Schulz i na jego wniosek konferencja przewodniczących PE zdecydowała wczoraj o utrzymaniu misji w gotowości. Czy i jak przydadzą się na Ukrainie, ma wysondować Martin Schulz w rozmowach z przedstawicielami tamtejszego rządu i opozycji. – Chcemy pomóc pani Tymoszenko, to jest kwestia ludzka, a nie polityczna. Ale możemy też pomóc mediować między obiema stronami – powiedział Kwaśniewski.