Przyjmuję wybór i dziękuję za zaufanie – w taki sposób Angela Merkel zawiadomiła Bundestag, że będzie szefową rządu po raz trzeci z rzędu. Głosowała na nią wczoraj zdecydowana większość deputowanych. Jedynie Helmut Kohl rządził dłużej, bo przez cztery kadencje. Ale wszystko jeszcze przed panią Merkel, której karierę zapoczątkowało przed laty właśnie spotkanie z Kohlem. W zgodnej opinii mediów polityka nowego rządu nie będzie się wiele różnić od dotychczasowej.
Sześciu ministrów nowego gabinetu to politycy SPD, sześciu pochodzi z CDU, a trzech z bawarskiej CSU. Przy tym SPD zanotowała w wyborach wynik o 16 punktów procentowych gorszy od ugrupowania Merkel. Podział tek ministerialnych wygląda więc na sukces socjaldemokratów.
Wicekanclerzem i szefem ministerstwa gospodarki i energetyki został przewodniczący SPD Sigmar Gabriel. Niemiecką dyplomacją kierować będzie Frank-Walter Steinmeier (SPD), który pełnił już tę funkcję w pierwszym rządzie Merkel. Na stanowisku ministra finansów pozostaje Wolfgang Schäuble.
To on wraz z panią kanclerz decyduje w przeważającym stopniu o kształcie niemieckiej polityki wobec UE. Znaczenie szefa MSZ w tych sprawach mocno w ostatnich czasach zblakło. Za to do Franka-Waltera Steinmeiera należy kształtowanie polityki zagranicznej w innych dziedzinach. Jutro przybędzie on z krótką wizytą do Warszawy. Stolica naszego kraju będzie po Paryżu drugą, którą odwiedzi w charakterze szefa dyplomacji. Do Francji udaje się wraz panią kanclerz.
– W Berlinie docenia się już rolę, jaką pełni Polska w kontaktach z wschodnimi sąsiadami Unii. Steinmeier jest politykiem, który nie będzie prowadził polityki wobec Rosji ponad głowami Polaków. Takie jest też stanowisko pani kanclerz – zapewnia „Rz" Josef Janning z Niemieckiego Towarzystwa Polityki Zagranicznej (DGAP). Przypomina jednak, że Steinmeier jeszcze nie tak dawno prowadził prorosyjską politykę, która poniosła całkowitą klęskę.