Ukraina idzie w ślad Białorusi

Partia Janukowycza radykalnie ograniczyła prawa obywatelskie. Ukraińska opozycja mówi o dyktaturze.

Aktualizacja: 17.01.2014 07:04 Publikacja: 16.01.2014 19:33

Ukraińskie władze wybierają wariant siłowy. Przyjęte w czwartek przez parlament zmiany w prawie otwierają pole do nowych represji przeciwko protestującym Ukraińcom. Kijowskie szpitale przygotowują się do przyjęcia ofiar nowej fali przemocy.

Sytuacja przypomina to, co zdarzyło się już w Rosji i na Białorusi. – To kropka nad i, dopełnienie obrazu końca naszej demokracji – powiedział w rozmowie z „Rz" Witalij Portnikow, opozycyjny ukraiński politolog. – To, co zostało przyjęte i w jaki sposób zwiastuje nadejście autorytaryzmu w Ukrainie. To jest całkowite odcięcie się od świata wolności słowa i zachodnich wartości – dodaje.

Podczas posiedzenia Rady Najwyższej deputowani nie znali projektów ustaw, nad którymi głosowali, nie odbyła się debata. Rządząca Partia Regionów i Komunistyczna Partia Ukrainy głosami swoich posłów przyjmowały kolejne ustawy. Gdy opozycja zabrała części z deputowanych PR i KPU karty do głosowania, ci zaczęli głosować przez podniesienie ręki. Liczbę głosujących zgłaszali przewodniczący klubów parlamentarnych.

Zakaz goni zakaz

Przyjęte podczas posiedzenia parlamentu zmiany w prawie przewidują wiele zakazów uderzających w opozycję i organizacje pozarządowe. Przypominają te obowiązujące na Białorusi i w Rosji.

Od dziś organizacje pozarządowe przyjmujące pieniądze ze źródeł zagranicznych będą musiały zarejestrować się jako „agenci zagraniczni". Wprowadzona także została cenzura w Internecie. Każdy dostawca usług internetowych będzie zobowiązany do rejestrowania historii przeglądanych stron i wymienianych maili ze swoimi klientami oraz ich udostępniania organom ścigania. Dwoma latami pozbawienia wolności będzie także karane rozpowszechnianie „nieprawdziwych, kłamliwych informacji, obrażających honor i godność innej osoby". To może być wykorzystane do represji niezależnych mediów.

Dodatkowo Ukraińcy będą musieli podawać swoje dane przy nabyciu karty telefonicznej. W ten sposób władze pozbędą się anonimowych numerów. Podobna praktyka od lat istnieje na Białorusi.

Parlamentarzyści przyjęli również uchwałę o „zakazie blokady budynków, należących do władz państwowych i wykonujących obowiązki państwowe". W związku z tym opozycjoniści będą musieli opuścić budynek Rady Miejskiej w Kijowie, który okupują od prawie dwóch miesięcy. Jeśli w najbliższym czasie tego nie zrobią, mogą znaleźć się na liście więźniów sumienia. Za podobne działanie nowe prawo przewiduje karę pozbawienia wolności nawet do pięciu lat.

Od dziś uczestnicy manifestacji nie będą mogli ukrywać twarzy za maską lub pod kominiarką. Grożą za to wysokie kary pieniężne lub areszt. Zabronione będzie również stawianie jakichkolwiek ogrodzeń lub barykad bez odpowiedniego zezwolenia MSW.

Ustawa dotknęła również kierowców, którzy wspomagali protestujących, blokując ulice Kijowa. Od dziś ukraińskie prawo zakazuje poruszania się w kolumnach bez pozwolenia milicji. Ten, kto odważy się zorganizować „drogowy protest", zostanie obciążony wysoką karą pieniężną lub straci prawo jazdy. Jeden z aktywistów kijowskiego Majdanu Siergiej Pojarkow już wczoraj stracił prawo jazdy na sześć miesięcy.

Błędy opozycji

Zmiany i sposób ich wprowadzenia zszokowały ukraińskie społeczeństwo. Od czwartku ukraiński Internet nie żyje niczym innym. Część ekspertów przewiduje eskalacje protestów. Tymczasem do 8 marca obowiązuje zakaz przeprowadzania w Kijowie demonstracji masowych. Wyrok w tej sprawie wydał Sąd Miejski. Mimo to protestujący, którzy domagają się dymisji rządu oraz prezydenta Wiktora Janukowycza, nie zamierzają ustępować.

Od dwóch dni jednostki samoobrony protestu utrzymują stan podwyższonej gotowości. Obawiają się pacyfikacji.

Eksperci wskazują jednak na błędy opozycji.

– Istnieje taka zasada – jeżeli wyciągnąłeś broń, to musisz strzelać. A opozycja tego nie zrobiła – mówi „Rz" Konstantyn Bondarenko z kijowskiego Instytutu Ukraińskiej Polityki. – Na wszelkich frontach poniosła klęską, nie wymusiła dymisji rządu, nie zdołała uniemożliwić przyjęcia„nieprzejrzystego" budżetu, przegrała w wyborach uzupełniających do Rady Najwyższej, nie poradziła sobie z blokadą administracji prezydenta i nie poszerzyła granicy Majdanu poza Kijów – dodaje.

Przyjęte ustawodawstwo to nie tylko zakazy wobec przeciwników politycznych. Rządząca Partia Regionów wspólnie z Komunistyczną Partią Ukrainy zwolniła od odpowiedzialności karnej funkcjonariuszy jednostki specjalnej milicji „Berkut" uczestniczących w brutalnej pacyfikacji protestujących na Majdanie, do której doszło w nocy z 29 na 30 listopada. Wtedy kilkadziesiąt osób z ciężkimi obrażeniami trafiło do szpitali.

Ukraińskie władze wybierają wariant siłowy. Przyjęte w czwartek przez parlament zmiany w prawie otwierają pole do nowych represji przeciwko protestującym Ukraińcom. Kijowskie szpitale przygotowują się do przyjęcia ofiar nowej fali przemocy.

Sytuacja przypomina to, co zdarzyło się już w Rosji i na Białorusi. – To kropka nad i, dopełnienie obrazu końca naszej demokracji – powiedział w rozmowie z „Rz" Witalij Portnikow, opozycyjny ukraiński politolog. – To, co zostało przyjęte i w jaki sposób zwiastuje nadejście autorytaryzmu w Ukrainie. To jest całkowite odcięcie się od świata wolności słowa i zachodnich wartości – dodaje.

Pozostało 86% artykułu
Świat
Wojna Rosji z Ukrainą. Dzień 1023
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Świat
Wojna Rosji z Ukrainą. Dzień 1022
Świat
Wojna Rosji z Ukrainą. Dzień 1021
Świat
Wojna Rosji z Ukrainą. Dzień 1020
Materiał Promocyjny
Do 300 zł na święta dla rodziców i dzieci od Banku Pekao
Świat
Wojna Rosji z Ukrainą. Dzień 1019