Kontrolowany przez Moskwę prezydent Czeczenii Ramzan Kadyrow wielokrotnie zaskakiwał Kreml swoimi wypowiedziami. Miesiąc temu przekonywał rosyjskich dziennikarzy, że „Umarow dawno nie żyje", a „rosyjskim służbom zostaje jedynie znaleźć jego ciało". Mimo to, nikt w Moskwie nie potwierdził tej informacji.
Tym razem, Ramzan Kadyrow, który sam podczas pierwszej czeczeńskiej wojny walczył po stronie separatystów, mówi o twardych dowodach, które niby mają świadczyć o śmierci najbardziej poszukiwanego przez rosyjskie służby specjalne człowieka. Przekonuje również o tym, że zimowe igrzyska w Soczi odbędą się bez niespodziewanych incydentów. – Oni mają inne od olimpiady problemy na głowie. Wszystkie pogłoski o tym, że olimpiadzie w Soczi coś zagraża nie mają żadnych podstaw – napisał prezydent Czeczenii w jednej z sieci społecznościowych.
Ze słów Kadyrowa wynika, że Umarow zginął podczas antyterrorystycznej operacji, którą przeprowadzały rosyjskie siły specjalne. Nie wiadomo jednak jaka to była operacja i gdzie miała miejsce. Dowodem jego śmierci mają być nagrania operacyjne rozmów dwóch przywódców band ekstremistów z Kabardo - Bałkarii i Dagestanu, którzy zastanawiają się, kogo wybrać na następcę Umarowa i ogłosić emirem Kaukazu. – Ekstremiści z Kabardo-Bałkarii rekomendują na stanowisko nowego przywódcy nieznaną osobę z Dagestanu, tymczasem dagestańskie bandyci naciskają, by na czele ekstremistów stanął niejaki Wadałow, pochodzący z Czeczenii – informuje agencja Interfax, opierając się na wypowiedzi Ramzana Kadyrowa.
Przedstawiciele ogłoszonego przez Doku Umarowa " Emiratu Kaukazu", czyli zjednoczonego państwa narodów Północnego Kaukazu z prawem opartym na szariacie, nie odnieśli się do słów czeczeńskiego prezydenta. Nie potwierdzają tej informacji ani w Federalnej Służbie Bezpieczeństwa Rosji, ani w Rosyjskim Komitecie Śledczym, który prowadzi śledztwo w sprawie ostatnich zamachów w Wołgogradzie, za które jak na razie żadna grupa terrorystyczna nie wzięła odpowiedzialności.
Latem 2013 roku Umarow wezwał bojówki terrorystyczne do uniemożliwienia przeprowadzenia zimowych Igrzysk Olimpijskich w Soczi. Gdyby Kreml był przekonany, że Doku Umarow nie żyje, fakt ten zostałby szeroko nagłośniony medialnie. Tymczasem wszystko wskazuje na to, że "pewność" w tej sprawie ma jedynie czeczeński prezydent, który kilka miesięcy temu obiecał „zlikwidować Umarowa przed olimpiadą w Soczi".