Wszystko zaczęło się od publicznego wyznania znanego niemieckiego dziennikarza i szefa prestiżowego tygodnika "Die Zeit" Giovanni di Lorenzo, który przyznał, że oddał dwa głosy. Raz głosował w swej komisji wyborczej, ale po raz drugi w konsulacie Włoch w Hamburgu. A to dlatego, że ma podwójne obywatelstwo.

"Spiegel" obliczył, że około ośmiu milionów obywateli UE mogło teoretycznie postąpić podobnie, gdyż nie istnieje niezawodny system kontroli.

- To może prowadzić do uznania wyników wyborów za nieważne - cytuje "Spiegel" Hansa - Juergena Papier, byłego przewodniczącego Federalnego Trybunału Konstytucyjnego.

Opinię tę potwierdzają znany prawnik Josef Isensee,a także Wolfgang Bosbach, szef Komisji Spraw Wewnętrznych Bundestagu.

Do jego komisji wpłynęło już 13 zawiadomień o nadużyciach wyborczych, w tym kilka związanych z podwójnym głosowaniem w przypadku posiadania podwójnego obywatelstwa.