Nowy sposób na Brukselę

Rekonstruując gabinet, David Cameron wysyła sygnał, że nie rezygnuje z głębokich przemian w UE.

Publikacja: 16.07.2014 02:00

David Cameron nadal pozostaje gospodarzem przy Downing Street 10. W posiedzeniach rządu brać będzie

David Cameron nadal pozostaje gospodarzem przy Downing Street 10. W posiedzeniach rządu brać będzie udział aż 11 nowych ministrów

Foto: PAP/EPA

11 ministrów, a więc prawie połowa gabinetu Davida Camerona, przestało być wczoraj członkami rządu Jej Królewskiej Mości. Takiej wielkiej rekonstrukcji nikt się nie spodziewał.

Jeszcze większym zaskoczeniem była dymisja szefa brytyjskiej dyplomacji Williama Hague'a, który postanowił odejść z rządu, obejmując stanowisko przewodniczącego Izby Gmin. Co więcej, zamierza odejść z polityki po przyszłorocznych wyborach parlamentarnych. Do tego czasu zajmować się będzie jednak organizacją kampanii wyborczej torysów.

Nowym ministrem spraw zagranicznych został 58-letni Philip Hammond, dotychczasowy szef resortu obrony, którego z kolei zastąpił 62-letni Michael Fallon sprawujący wcześniej urząd sekretarza stanu ds. biznesu i przedsiębiorczości.

– To prawdziwa masakra polityków umiarkowanych – ogłosili nie bez racji przedstawiciele opozycyjnej Partii Pracy.

Najgłośniej komentowana jest zmiana na stanowisku szefa dyplomacji, gdyż stanowisko to objął polityk, który jeszcze w roku ubiegłym zapewniał publicznie, że w przyszłym referendum opowie się za opuszczeniem Unii Europejskiej przez jego kraj, jeżeli nie powiedzie się renegocjacja warunków członkostwa. Premier Cameron obiecał przeprowadzenie referendum w 2017 roku w wypadku zwycięstwa konserwatystów w majowych wyborach parlamentarnych.

Minister Hammond, jak i premier Cameron, mają mało czasu na wynegocjowanie z Brukselą nowych warunków, które można by zaprezentować wyborcom. Sytuacji nie ułatwia objęcie stanowiska szefa Komisji Europejskiej przez Jeana-Claude'a Juckera, przeciwko którego kandydaturze David Cameron kładł się Rejtanem na niedawnym szczycie UE.

– Priorytetowym zadaniem szefa brytyjskiego rządu jest zapewnienie torysom kolejnego zwycięstwa wyborczego i temu celowi służyć ma dawno przygotowywana restrukturyzacja rządu – przekonuje „Rz" Ian Bond z londyńskiego think tanku Centrum Reform Europejskich (CER).

Powołanie eurosceptyka Hammonda na szefa dyplomacji ma z jednej strony uspokoić prawicowe i niechętne Europie skrzydło torysów, z drugiej zaś jest posłaniem do wyborców, że nie sensu głosowanie na otwarcie antyeuropejskie ugrupowanie UKIP, bo podobny program prezentuje ugrupowanie premiera. Zwiększyć szanse wyborcze ma także powierzenie kobietom kilku tek ministerialnych. Dlatego odejść z rządu musiał także Kenneth Clarke, minister bez teki, uważany za najbardziej proeuropejskiego polityka Partii Konserwatywnej.

Z najnowszych badań instytutu ICM na zamówienie „Guardiana" wynika, że torysi liczyć mogą obecnie na poparcie 34 proc. wyborców, a opozycyjna Partia Pracy na 33 proc. Gdyby wybory odbyły się dzisiaj, UKIP mógłby liczyć na zaledwie 9 proc. głosów wobec 27,5 proc. otrzymanych w niedawnych wyborach do Parlamentu Europejskiego. Liberalni Demokraci, koalicyjni partnerzy torysów, mieliby otrzymać 12 proc. głosów.

Zdaniem obserwatorów po obecnej restrukturyzacji rządu David Cameron może liczyć na krótkotrwały wzrost notowań swego ugrupowania. Jak będzie w maju przyszłego roku, nikt nie jest w stanie przewidzieć.

Wiele zależy od relacji Londynu z Brukselą. Prawie połowa (48 proc.) Brytyjczyków opowiada się dzisiaj za wyjściem Zjednoczonego Królestwa z UE. Przeciwnych jest 37 proc. mieszkańców Wysp. Proporcje te ulec mogą zmianie po wrześniowym referendum niepodległościowym w Szkocji. W wypadku mało prawdopodobnej wygranej zwolenników niepodległości, stanowiących obecnie około jednej trzeciej mieszkańców Szkocji, mogą się nasilić nastroje antyeuropejskie w Zjednoczonym Królestwie. Wiele wskazuje jednak na zwycięstwo zwolenników pozostania Szkocji w ramach Zjednoczonego Królestwa. Ci zaś opowiadają się w większości za członkostwem Wielkiej Brytanii w UE.

Premier Cameron jest za kontynuacją członkostwa swego kraju w Unii, lecz na nowych zasadach. Domaga się reformy systemu swobodnego przepływu osób w ramach Unii, aby zapobiec masowej imigracji zarobkowej i nadużyciom systemów socjalnych, chce także rozluźnienia więzi z Unią w sprawach sądownictwa i więcej uprawnień dla parlamentu narodowego w stanowieniu unijnego prawa.

– W brytyjskich żądaniach jest podstawowa sprzeczność. Z jednej strony premier Cameron oczekuje wzmocnienia mechanizmów jednolitego rynku w ramach UE, lecz chce równocześnie osłabienia jednego z mechanizmów kształtujących ten rynek, jakim jest swobodny przepływ osób – zwraca uwagę Ian Bond z CER.

11 ministrów, a więc prawie połowa gabinetu Davida Camerona, przestało być wczoraj członkami rządu Jej Królewskiej Mości. Takiej wielkiej rekonstrukcji nikt się nie spodziewał.

Jeszcze większym zaskoczeniem była dymisja szefa brytyjskiej dyplomacji Williama Hague'a, który postanowił odejść z rządu, obejmując stanowisko przewodniczącego Izby Gmin. Co więcej, zamierza odejść z polityki po przyszłorocznych wyborach parlamentarnych. Do tego czasu zajmować się będzie jednak organizacją kampanii wyborczej torysów.

Pozostało 88% artykułu
Świat
Wojna Rosji z Ukrainą. Dzień 1026
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Świat
Wojna Rosji z Ukrainą. Dzień 1024
Świat
Szwajcaria odnowi schrony nuklearne. Już teraz kraj jest wzorem dla innych
Świat
Wojna Rosji z Ukrainą. Dzień 1023
Materiał Promocyjny
Bank Pekao wchodzi w świat gamingu ze swoją planszą w Fortnite
Świat
Wojna Rosji z Ukrainą. Dzień 1022